W nocy pomyślałam, że jednak mi żal, że nie spotkam ani Artka, ani Andrzeja. Ciężko Blogu żyć tylko pracą i snem. Zasypiam w autobusach, w ogóle nie wiem po co wożę te książki, skoro nie umiem utrzymać oczu by je czytać. Gdy liczyłam pakiety przyszła myśl, że gdyby moja relacja z braćmi R. nie odkryłabym tylu gorzkich prawd o stosunku mamy do mnie. A jestem jej piątym kołem u wozu. Może nie byłam nim zawsze, ale jestem. Już zawsze będę pamiętać jak krzyczała warunki mojego powrotu do domu od Andrzeja. W tramwaju pomyślałam czy nie byłoby mnie stać na podstawowe wydatki+ dentysta+ rata do zus+ kieszonkowe. Piotrek jak zwykle mnie oszukał. Cwaniak. Wziął to, co było w zagrożeniu w razie upadłości: merca bo luksusowy i mastera, bo potrzebny do pracy. A z Olusią ustalili, że odbiorą Toyotę. No i weźcie sobie. Ja nie wyciągam rąk po majątek, na który na kolanach tyrał mój brat. Za to przez niego zabierali, zabierają i będą zabierać kasę za moje nocki. Z każdą nocką pogłębia się moja choroba. Czym mam się przejmować? Że zarówno dla mamy, jak i Taty ważniejsze jest żebym pracowała, niż zadbała o siebie. Mój Tata miał tyle lat, co ja teraz, gdy przeszedł na rentę. No to skoro muszę pracować, to może pchnę ten zus. Nie chcę Moniki. Tak jak przypuszczałam, gdy poszła do lekarza i naraz wszyscy mieli wyjebane na nią, to się do mnie odezwała. Niech jej ziemia lekko idzie pod nogą. Nie chcę Aśki, Jarka i Wiktora. Ludzie przynoszą żal, tęsknotę i ból. Skoro mogę tylko pracować, to będę. Spać i jeść, żeby móc chodzić do pracy. Niech mija to życie. Mam dobre, wygodne życie, ale całe bez miłości.
piątek, 29 listopada 2024
czwartek, 28 listopada 2024
Myśli niekontrolowane
Wracałam z nocy, gdy dotarło do mnie, że już nigdy nie spotkam żadnego z braci Radoń. I ok. Pomyślałam też, że Ola mnie zniszczy. I będzie miała prawo, bo za wzgardzenie mamą trzeba w życiu zapłacić. Bez względu jaka ta mama jest. Jeśli by Ola zrozumiała mój punkt widzenia, że mama przeniosła na nas, swoje dzieci, swoje dzieciństwo i swój dom, a Tata jeszcze jej dołożył pogardę i swoją chorobę, to może moja siostra zrozumiałaby, że chciałam niezależności. Gdy w pracy drżą mi ręce i nogi pod stołem widzę, że rację miał lekarz z Białego Domku, że w perspektywie 10 lat będę musiała myśleć o zmianie pracy, bo tam gdzie jestem, nie dam rady. Niczego nie planuję, tylko lekarzy. I jeszcze jedno: załoga z Solidu już nie jest najważniejsza. Owszem lubię Ich, ale wiem już, że bez nich moje życie potoczy się dalej. Dokładnie tak potoczy się. Nie będę niczego sama robić. Zresztą Blogu, ja mam po 3 tygodnie nocek. Mam tak dość, że cieszę się, że mogę spać. A kasy za nocki nie zobaczę, bo ZUS już wszczął postępowanie w sprawie zaległości. Czyli będzie komornik. Mój brat naprawdę mnie okradł. Bo gdyby chciał mi oddać to, co mi wzięli, spłaciłby długi i zrobił drugi przelew za wstecz. A tak, to on spłacał tylko część, która aktualnie była egzekwowana. Ale Blogu chcę zmienić temat. Szłam wczoraj na autobus i pomyślałam, jaki straszny problem ma mama. Bo teraz widzę, że Ona fruwa po mieście, a nie sprząta. Dawniej darła się na mnie, że mam sprzątać, ja miałam wyrzuty sumienia i robiłam ile mogłam przy tylu nockach. A teraz mam luz. Skoro mama do wszystkich swoich koleżanek kłamie, że musi zająć się domem, to niech się zajmuje.
Z kim spotkał się Tata?
Jest 16 a ja nie spałam. Po nocce przyjechałam do domu, oporządziłam się, zjadłam śniadanie, odczekałam na 8 i pojechałam na Galla. Pozałatwiałam sobie terminy do lekarzy, wysłałam dokumenty do Piotrka i kupiłam sobie segregator. Włożyłam do niego dokumenty medyczne. Kupię sobie kolejne. Tata mi powiedział, że spotkał w Auchanie św. Mikołaja i ten powiedział mu, że ma dla mnie kasę na prezent. Ucieszyłam się równie mocno jak z kasztanków i zamówionych jabłek. Bo te pieniądze odblokują moje z wypłaty. Idę spać.
wtorek, 26 listopada 2024
Nie dla Klubu
Zapytasz Blogu czemu mam opory by iść na Klub Pacjenta? Bo chcę zapomnieć. Bo gdy patrzę i słucham Andrzeja to pytam sama siebie: gdzie ja miałam oczy. Ale jedno jest pewne: wszystko się zmieniło w moim życiu. Za jednym zamachem straciłam mężczyznę i mamę i siostrę. Tata jest i ja nie chcę mu robić na złość tym, że mogłabym się spotkać z Andrzejem. Fakt jest, że złości mnie, że przesypiam całe dnie, ale ja mam po 2 albo 3 tygodnie nocek pod rząd. Zresztą po co mam wstawać? Żeby siedzieć na fb? Może dzisiaj wstanę żeby jechać na Galla? W pracy myślałam jak to zrobić by mieć pewny dps na starość. Przez ułamek sekundy rozważałam też zmianę pracy, ale ja kocham sortownię i tę załogę! Nastawię sobie budzik. Zjem zupę i pojadę. Pa Blogu!
Po nocy
Blogu, już wtorek. Po nocce zjadłam, oporządziłam się, odczekałam na autobus i z ciężkim torbiszczem dotarłam na przystanek. Autobus był opóźniony 12 minut i mimo że blisko czekałam. I marzłam. Zajezdnię załatwiłam szybko i pojechałam na Konopnickiej. W pracy dumałam czemu psychoterapeuci z Białego Domku wyświetlają mi się na fb? Dumałam nad tym czy kiedykolwiek będzie mi dane pracować na poczcie? Myślałam czy iść we czwartek na Klub Pacjenta. Ale gdy cię Blogu piszę to czuję jak zasypiam. No to pa!
czwartek, 21 listopada 2024
Moje myśli nocą
Blogu, dumam czy mam iść na studia. Ale wiem, że nie pójdę. Dawniej niedowyobrażenia było dla mnie, że miałabym pracować na kasie w sklepie. Dlatego chciałam zrobić studia. Że gdyby Solid nie wchodził w grę, żebym miała alternatywę. Tylko, że teraz chętnie bym poszła do tego sklepu. Czasem budzi się we mnie tęsknota za wykształceniem. Zwłaszcza na popołudniówkach, gdy mam czas nocą. Ale po nockach jestem tak zmęczona, że nie wstaję. W pracy jest mi super. Ta robota, chociaż głupiego, mnie kręci. Ale gdy wieczorem uzgadniam bank zastanawiam się: co mnie tam trzyma. A ja ciągle jestem ciekawa: co będzie w kolejnym pakiecie i ile zdołam policzyć. Marysia powiedziała mi, że skoro tyle pieniędzy daje rodzicom, to niewiele mi zostaje. I taka jest prawda. Oni oboje są siebie warci. Płacić za jedzenie czy wypranie ubrań. I czym w takim razie moja mama różni się od Cioci, skoro tak jak ona żyje na koszt swoich dzieci? Zamiast pomagać w budowaniu oszczędności na czas, gdy ich nie będzie, jeszcze oboje biorą. Ale z drugiej strony wszystko kosztuje. No i po to ma się dzieci, żeby o rodziców dbały. W moim domu stoi to na głowie. A ja mam do obojga rodziców żal. Tata zgrywa dobrego, ale przez 40 lat miał mnie gdzieś. A mama wykorzystała mnie przez wszystkie 22 lata mojej pracy zawodowej. Zawsze brała ode mnie pieniądze. Nawet wtedy, gdy nie brała, czyli za czasów kantoru, to w efekcie narobiła długów, które spłaciłam 5 lat później. I ciekawe czy mama pomyśli, że mogłaby mieć komornika na emeryturze, gdyby nie ja. Ktoś te długi w skarbowym spłacił. A tu teraz sama mam długi, rodzice w chuj szmalu, do pomocy żadne z nich i jeszcze dają rady jak postępować. Policzę Blogu wydatki, bo zamiast generować nowe zobowiązania (opłaty za studia), może powinnam spłacić ZUS. Nawet jeśli to nie przeze mnie ten dług, to on uniemożliwia mi pójście na rentę. A mnie Blogu drżą od leków ręce i ja już wiem, że dr Smyk miał rację, że w perspektywie 10 lat będę musiała zmienić pracę, bo w tej nie dam rady. Ale gdy sklejam banderole, to ćwiczę, co pomaga mi utrzymać sprawność dłoni. Blogu, teraz jest już rano i myślę, że nie będę spłacać tego długu. Dam sobie spokój.
środa, 20 listopada 2024
Darowizna bez przyszłości
Wczoraj zrobiłyśmy przekazanie samochodu. Tyle lat spłacania i nawet nie usłyszałam dziękuję. No bo mama wychodzi z założenia, że się jej należy. No to ma. Ja już samochodu nie kupię, a toyota traci moc. Nie mówiąc o obowiązku samochodów elektrycznych. No to zobaczymy czy Oleńka weźmie 100 tys kredytu dla mamusi?
wtorek, 19 listopada 2024
Spokój
Zaczęłam czytać "Opowieści wigilijne" Marzeny Rogalskiej. To świąteczne opisy z przygód Karli Linde i Agaty Donimirskiej. I taki spokój na mnie spłynął i nie wiem czy dzięki zastrzykowi czy czarowi pióra Rogalskiej. W każdym bądź razie pomyślałam, że dopóki będzie dało się czytać, będę szczęśliwa. I przetrwam wszystko, co złe. Zawsze znajdzie się jakaś historia, której jeszcze nie znam. Naprawdę kto czyta, żyje wielokrotnie. Tyle tylko, że czytanie niesie samotność. Wczoraj wyczytałam na fb, że NFZ planuje likwidację centrów zdrowia psychicznego. Czyli pewnie będę jeździć do szpitala do PZP. Klubów Pacjenta pewnie nie będzie. Jak to dobrze, że jestem od nich niezależna! Że wróciłam do pracy. Nie to, co Andrzej. Wczoraj w pracy myślałam o Monice. Owszem żal, że nam się rozleciała znajomość, ale widać tak musiało być. To znaczy, że życie mi przyniesie nową osobę. A ponieważ zasada jest taka, że trzeba być na samym dnie by się odbić, to znak że to dno osiągnęłam. I ktoś zapyta czemu nie walczę o Monię? Bo wiem, że w życiu tak jest, że trzeba pozwolić osobie odejść. Bo i tak odejdzie.
czwartek, 14 listopada 2024
Zablokowane konto
Wcale nie wiem czy pójdę na tę kawę. Przeszkadza mi, że po nocce śpię cały dzień. Ciężko mi zmobilizować się do wyjścia z domu. W pracy jest mi dobrze, chociaż bolą mnie plecy. Informatycy znowu wyłączyli moje konto. Może dowiem się dzisiaj dlaczego. Przez chwilę pomyślałam, że zostałam zwolniona. Ale tak naprawdę przypuszczam, że zablokowałam to konto logując się na ksero, bo nie wzięłam pod uwagę, że ono też jest mi odebrane.
środa, 13 listopada 2024
Mam przerąbane
Gdy dzisiaj w nocy liczyłam pakiety przypomniała mi się mina Oli z wieczoru, gdy wygrażała mi, że będę mieć przerąbane. Odpowiedziałam Jej, że już mam. Skończyło się moje lekkie życie. Ola jest takim samym despotą jak Tata. Póki robi się to, co chce tyran jest akceptowanym, gdy się sprzeciwi jest się niszczonym. Tylko, że my z Olą nie mamy łączników. Mama jest Oli. Ja już nawet nie chcę uciekać z tego domu, szukać przytulenia w męskich ramionach. Nie chcę spełniać marzenia pracy na poczcie. Chcę tylko wytrwać w jak najlepszej formie do czasu aż będę zamkniętą, bez praw. I to jest tak, że tego chcę. A pod władaniem Oli nade mną, będę chciała jeszcze bardziej. Wiem, że będzie progres choroby i że się od niego nie ustrzegę. Choroba psychiczna odbiera ludzi wokół nas. Po każdym epizodzie zdrowi ludzie się nas boją, nabierają dystansu, tracą zaufanie, jesteśmy traktowani z infaltynością. W końcu umieramy samotnie. Najpierw w świadomości, czego wielu nie umie przetrzymać i odbiera sobie życie, a potem fizycznie od wyniszczonego lekami ciała. Wytrwam, Blogu, bo jestem od krok od Nieba. Ale nie będę w nim długo. Wrócę by moja dusza zaznała miłości. W tym życiu zaznała szacunku, bo w poprzednim wcieleniu była poniżana. A że nie będę w Niebie to wiem, bo nikt Tam na mnie nie czeka. I nie będzie miał kto. Mama zaczeka na Olę, Tata wtuli się w swojego ojca, Piotrek otworzy ramiona Edzie, a ja będę musiała wrócić. I zapytasz Blogu czemu ja idę na kawę z Jarkiem? Żeby go ustrzec od pochopnej decyzji rezygnacji z renty
poniedziałek, 11 listopada 2024
Tęsknota
Na fb: Nikt nie jest w stanie dać tego ciepła, które daje wtulona w ciebie osoba. W moim domu są układy. A dziewczynom chodzi tylko o pieniądze. Byłam na koncercie w Klubie Garnizonowym
niedziela, 10 listopada 2024
Bolączki
Byłam na Mszy i na koncercie patriotycznym. Śpiewali muzycy operowi i biskup Antoni Długosz. Gdy wróciłam do domu pomyślałam, że tracę mamę. Ale to jak mama gotuje mnie załamuje. Nie chcę jeść byle jak. Gdy patrzyłam na mamy oczy ze złzami wzruszenia pomyślałam, że zawsze będę Ją taką wspominać. Nieugietą, niepoddającą się kolejom losu. Będą takie przejmujące chwile, gdy pomyślę, jak bardzo ją kocham. Dla mnie nie ma znaczenia, że jak twierdzi Tata, wykrzyczała, że mnie nienawidzi. Odpowiadam za siebie. I dlatego właśnie znoszę ataki Oli. Siostra, świat nie jest zero-jedynkowy. Żadne z nas, w tym domu, nie jest bez winy. Artek powiedział mi, że ja za wszelką cenę, chcę się wyrwać z tego domu. Arti, zapytam w próżnię, dziwisz mi się? Przedtem ze strachem myślałam, co będzie jak umrze mama. Teraz mam lęki o życie bez Taty. Zamienił stryjek siekierkę na kijek. I w sumie Blogu, najlepsze lata mam za sobą. Czuję, że się poddałam. Chorobie i losu. Tak trudno mi znaleźć powód by wstać. Może dobrze, że mogę iść do kościoła w niedzielę. Zawsze się tam popłaczę albo braknie mi tchu i zrzucę ciężar. Całe szczęście, że muszę chodzić do pracy. A praca? To bezpieczny świat, już bez frajdy. Zostanę w nim. Chciałabym wrócić do czytania, ale skojarzenia odsyłają mnie do zadumy i odbiegam myślami. Trudno mi utrzymać uwagę. W pracy nie mam takiego problemu. Raczej inny: póki co umiem skupić się na jednym zadaniu.
Źle mi z samą sobą
Leżę i myślę: po co wstawać. Cieszy mnie, że już nie muszę zwracać uwagi na mamy wrzaski. Ale nie chce mi się wstawać. Poszłam umyć głowę, bo wybieram się do kościoła. Dumam nad systemem oszczędzania. Chciałam robić przelew na inne konto, ale wiem, że Piotrek nie spłacił ZUS-u, więc mi to zabiorą, ale jest rozwiązanie: waluta. Teraz już jest za późno, bo już po pensji, zresztą była obniżona, ale w grudniu zrobię sobie prezent. A Ola? Kto sieje zło, zło zbierze. Jest tak samo: żadna z nas nie ma przyjaciółki. Ola, bo nikt nie dorównuje mamie, a ja bo stracił mi się kontakt z Monią. Jeszcze popatrzę na ofertę Zmartwychwstańców. Nie wiem czy jest tutaj coś dla chorych singli. Chciałabym móc nie pracować na noce, tylko na kasie w sklepie, ale nie mam takiego prawa by zmienić to w swoim życiu. Gdy śni mi się Selgros, budzę się przestraszona. Nie wolno mi też iść na rentę. Ale ok. Będę pracować, póki będzie mi dane. Mama z Olą nie wiedzą, że każdy kryzys zabiera coś ze zdolności mózgu. Tym razem zabrał siłę ogólną, bo mam wysokie dawki leków. Drżą mi ręce. Łatwo się niecierpliwię. I jeszcze jedno: wkurwia mnie Tata. Pan i władca, a robi wokół siebie syf. Jego miny są wkurzające! Jakich ja mam rodziców, że muszę im płacić za jedzenie? Mamie całą pensję, a Tacie 1/3 czy 1/4. Tak, mama zwraca się ku Oli, bo czuje jej pieniądze. No! A maszynkę do mielenia kupiłam ja. Chciałabyś mamo iść na koncert sylwestrowy? No, nie wiem czy pójdziesz! Bo Edziu może bać się huku i któraś z Was musi z nim zostać.
niedziela, 3 listopada 2024
Warto było
Z kazania: wiedziałem, że wrócisz- powiedział żołnierz do żołnierza, gdy ten przyszedł na pole walki po niego wbrew rozkazowi oficera. Wkrótce później zmarł. Żołnierz niósł jego ciało i został raniony. Do oficera powiedział: warto było. I ja mogę powiedzieć warto było przeżyć całe topnięcie. Gdy wypłakałam Andrzejowi, że nie umiem wybaczyć mamie powiedział: Rób wszystko tak, jakby zależało od Ciebie, a módl się tak jakby wszystko żależało od Boga. Ale problem mojej rodziny jeszcze do mnie wróci. To mój krzyż.
Gdybym umierała
sobota, 2 listopada 2024
Nie boli
Czy przebaczyłam mamie te wszystkie żale, które ci Blogu wylewałam? Nie wiem, ale już nie boli. Są 4 etapy: ból, nienawiść, leczenie i zjednoczenie. Jestem na etapie leczenia. Jestem wygraną, że odbywa się we mnie ten proces, bo mogę wyjść poza Jej pojmowanie świata i naszej rodziny