niedziela, 31 marca 2019

Będzie jak będzie

Nieważne jest to co napisałam, nieważne jest to, co rozgrywa się dzisiaj i co będzie się działo w przyszłości. Nie przewidzi się wszystkiego i nie wszystko zrobi się w życiu dobrze. Czasem nasze decyzje mogą przyjąć zupełnie nieoczekiwane skutki. Tak, jak u bohaterów "Tam, gdzie serce twoje". Przecież ów ojciec lekarz oddał serce swojemu synowi, a ostatecznie został sam, podobnie jak poławiacz bursztynu, który swoją rodzinę zostawił na pastwę losu. Ja też nie rozgryzę wszystkich moich problemów, strachów, bóli duszy i umysłu. Będzie jak będzie. Zawsze znajdę jednak sposób by to napięcie z siebie rozładować. By nie stracić swojego ja.

Maluczki człowiek i jego pragnienia

Dzisiaj byłyśmy u Piotrka i Edy, na grillu i do pracy. Mama przesadziła rośliny ze względu na planowaną budowę garażu. Ola z Edą nosiły dechy ze zdomontowanego ogrodzenia. Ja pomogłam przy rozładowaniu tony kamienia z samochodu do piwnicy. Była też, niestety, babcia Irenka. Jestem już w zasadzie pogodzona z faktem, że tam kiedyś zamieszkam. Chociaż przekonałam się niedawno, że Eda ma mnie za wariatkę. Nie mam złudzeń, że któregoś dnia mnie ona zamknie. Gdy to pisze łzy mi napływają do oczu. Całe życie pragnę niezależności i całe życie wikłam się w zależności rodzinne. Jakbym nie miała siły do ich pokonania. Przegrałam życie i nic tego nie odmieni. Przegrałam, bo nie walczyłam o swoje pragnienia. Czy dla maluczkich ludzi też jest przewidziane zbawienie?

czwartek, 28 marca 2019

Perspektywa

Czy boję się śmierci? Tak. Trudno by mi było odejść. Żal mi by było, że nie będę z dziewczynami i że nie przeczytam już tylu pięknych histori. Gdybym miała żyć po utracie dziewczyn, to byłoby to czekanie. Byle wytrwać. Czy nie lepiej odejść do tych, którzy przetrali nam tam szlaki? Do nich. I do tego by być zdrowym, silnym i by np. widzieć bez okularów. By mieć zdrowy mózg, a nie walczyć z lękami, nastrojami i samotnością.

środa, 27 marca 2019

Strachy

Boję się powrotu na sortownię. Nie ludzi, tylko tego by cały czas coś robić. Może to dobrze, że nie będę mieć czasu na dumanie.  Nudzi mi się, a nie chce mi się czytać. Pograłabym w jakąś platformówkę, ale żadnej nie znam. Moją ulubioną grą był SuperFrog. Teraz jej nie ma. Czuję się stara.
Nie pójdę na rehabilitację na biodra, bo mnie nie bolą i bo nie chcę zaczynać tego tematu.

Względność problemów

Magdalena Witkiewicz zamieściła na fb zdjęcie sprzed 77 lat. Jej dziadek nie wrócił z wojny. Czym są moje problemy w pracy w stosunku do tych wszystkich emocji, które musiała odczuwać babcia pisarki?

wtorek, 26 marca 2019

Myślę, że w przyszłości nie warto być w gorącej wodzie kąpaną. Lepiej dla mnie będzie żebym miała podwójny ZUS i żebym pracowała krócej niż 12 godzin. Kredyty spłacę, a moje wydatki to niewiele, więc spokojnie znajdę pracę. A i warto być z mamą.

Mam dość

Mam lęki. Boję się, że wprowadzą 12-tki. Nie będę tak pracować. Wogóle mam dość Solidu. Myślę o sklepie. Wczoraj przed pracą wysiadłam pod Bonarką, wpłaciłam kasę we wpłatomacie i kupiłam "Szept syberyjskiego wiatru". Będzie w przyszłym tygodniu.

poniedziałek, 25 marca 2019

Kobieta zmienną jest

W kwietniu wracam na sortownię. I dobrze. Ale jest to dla mnie próba czy nie za bardzo odzwyczaiłam się od pracowania. I bycia podporządkowaną. Może będę musiała zmienić pracę? Z pracy wyszłam w środku nocy, bo znudziło mi się czytanie książki. Wstałam po 7 i pojechałam na załatwienia. Wszystko się udało. Odebrałam depozyt pieniężny z Laloby. Teoretycznie mogłabym kupić "Szept syberyjskiego wiatru", ale po tym jak zobaczyłam, że Biblioteka Kraków kupiła ostatnie nowości, to mi przeszło. A może jednak? Zobaczę po pensji. Skarbowy przelał zwrot podatku na konto firmowe. Piotrek pośle na mamy. Nie zależy mi już by we wrześniu jechać na spotkanie z Witkiewicz.

niedziela, 24 marca 2019

Najlepszy czas w moim życiu

Miałyśmy z Olą iść na zwiedzanie z przewodnikiem wystawy "Kraków 1900", ale ja długo spałam, a Ola się zagapiła i nie obudziła mnie na czas. Po śniadaniu przygotowałam jarzyny do obiadu i poszłyśmy z psami do drugiego parku za Jerzmanowskimi. Było fajnie. Po powrocie wstawiłam rosół na kaczce (bo tak chciała Ola). Odpoczywałyśmy aż do obiadu. Gdy mama pojechała do kiosku robiłyśmy nic (po posprzątaniu kuchni). Przed chwilą byłyśmy z psami. Za 2 godziny jadę na nockę w skarbcu. Wczoraj przeczytałam "Włoską symfonię". Erotyk dobry, fabuła trochę przewidywalna, ale ogólnie na 4+. Teraz muszę czytać "Koło graniaste", bo termin goni. Ale zacznę ją chyba dopiero w autobusie. Jutro krótki sen, bo zwrot książki na Borsuczej i złożenie w NFZ wniosków o EKUZ na wyjazd na Chorwację.
Dzisiaj przy obiedzie Ola powiedziała, że chyba nie ma takiej informacji, która mogłaby ją dobić. Pomyślałam o odejściu mamy, a teraz jeszcze przyszła myśl o ewentualnej chorobie i strachu przed śmiercią. Czytałam kiedyś to, co napisałam, czy jakiś inny kwiat robi wokół siebie tyle szumu co człowiek. Nie powinnam myśleć o emeryturze, bo nie będę na niej szczęśliwa, bo nie będzie ze mną moich dziewczyn. Teraz jest najlepszy czas w moim życiu. I dziejszy dzień był super. Było mi dobrze. Nie rozmyślałam o lękach.

sobota, 23 marca 2019

Nasza sobota

Stwardnieję czy przywyknę czy zapomnę? Nieważne teraz, przekonam się. Dzisiaj sobota. Przyzwyczajona do wczesnej pobudki, wstałam rano ok 7. Mama zrobiła śniadanie. Potem zadzwoniła po nią p. Wiesia. Na początku leżałam, ale wstałam ugotowałam zupę i obrałam ziemniaki na placki. Tata pokroił mi cebulę. Powiesiłam pranie. Po powrocie mama odkurzyła. Poczekałyśmy aż Ola wróci ze spaceru z psami i wszystkie pojechałyśmy na zakupy. Mimo że przed wyjściem zjadłyśmy rosół, to i tak rzuciłyśmy się na chleb drwalski z Buczka. Pyszny, z kukurydzą. Dziewczyny poszły na daleki spacer z psami. Rozpakowałam zakupy, ugotowałam psom kości i wstawiłam joystiki do piekarnika. Jest dobrze. Zachęcona newsleterem od Witkiewicz czytam jej dziecięce książki. Fajne są. A tak wogóle to mam zgryza czy kupić w poniedziałek "Szept syberyjskiego wiatru" czy "Jeszcze się kiedyś spotkamy". Kupiłam Witkiewicz. Będzie w połowie maja. Termin mnie goni na "Włoską symfonię", ale kusi mnie do czytania "Lilka i wielka afera".

czwartek, 21 marca 2019

Normalne spotkanie

Po porannym śnie przyszedł obraz, że odwiedzam grób mamy i Oli i mówię: cześć dziewczyny! Tak bardzo przywyknę, że będę to robić z radością. Normalnie, bez patosu i tęsknoty i idealizowania ich. Na początku będę często do mamy chodzić, a potem stwardnieję.

Nie koncentrować się na bólu

Dzisiejszy dzień nie potwierdził decyzji o odejściu z Solidu. Gdzie indziej będę mieć tyle wolnego? I takie godziny zmian, że mam czas na sen, obowiązki, psy i czytanie? I to, że mogę czytać w pracy! Nie będę się nakręcać, że mi się dzieje krzywda przez skarbiec. W zasadzie skarbiec był wyzwaniem, które było mi potrzebne. W zasadzie nadal jest, bo nie prowadzę obsługi komputerowej skarbca. A mogłabym.
Przed chwilą pomyślałam, że bez mamy będzie też dobrze. Będą też spokojne wieczory lub zaczytane noce. Oczywiście, że bez niej będzie pusto i że będą obowiązki, ale będzie trzeba żyć dalej. Zapomnieć, nie koncentrować się na bólu, widzieć pozytywy.

środa, 20 marca 2019

Nowe

Ja już chyba podjęłam decyzje, że w sierpniu zadzwonię do kierownika sortowni Poczty Polskiej. Tam chcę pracować.

wtorek, 19 marca 2019

O przyszłości dzisiaj

Gdy wróciłam z pracy mama opowiedziała mi o rozmowie z Edą. Odwróciła ona kota ogonem i powiedziała, że to ja miałam potrzebę wyżalenia się i zajmowałam jej czas. Wyszła przebiegłość Edy. I mamy. Dzisiaj po raz kolejny uświadomiłam sobie, że nie powinnam zakładać, że zamieszkam z Edą i Piotrkiem. Moje kontakty z Edą obumrą, bo nie będę zamawiać Avonu. A na stare lata, jeśli przeżyję Olę, przeniosę się do dps-u. Myślę też, że nie kupimy tego mieszkania, bo nie będziemy miały na pierwszą wpłatę. Nie będę dawała Oli kieszonkowego. Zostawię te pieniądze dla siebie.

niedziela, 17 marca 2019

W koło Macieju

Dobrze, że poszłam z Olą do muzeum na zwiedzanie z przewodnikiem wystawy o Wyspiańskim. Oderwałam się od tego, co w koło Macieju. Od pracy i snu. Jutro znów do skarbca, na rano, ale z inną współpracowniczką. Zostanę w Solidzie. Pojadę na urlop, bo nie chcę zostać na 3 tygodnie sama z pijakiem tatą. Mamie w maju kończy się kiosk. Jeszcze, gdyby odeszła babcia, to byłby spokój. Byłam na spacerze z psami. Ola mnie wkurzyła, bo Pipin chciał wracać, a Ola nic tylko dalej i dalej. Jestem już w łóżku. Ale chyba nie zasnę.

sobota, 16 marca 2019

Mam kryzys

Przez całą dzisiejszą, ranną zmianę w skarbcu zastanawiałam się czy napisać skargę do prezeski w centrali. Ale mi nie przeszkadza praca, obowiązki w skarbcu, tylko współpracownicy. Teraz leżałam i dumałam co zrobić. Mama zgodziła się, że jeśli chcę, to żebym zmieniła pracę. Wiem gdzie chcę iść pracować. Na sortownię Poczty Polskiej. Chciałabym też wymiksować się z wyjazdu na wakacje. I z niedzielnego gotowania.

piątek, 15 marca 2019

Adio udawanie odchudzania

Nie pójdę do tej szkoły. Bo po godzinie m nie będzie czasu na dodatkową pracę. A poza tym nie chcę latać z wywalonym jęzorem najpierw do szkoły, a potem do dodatkowej pracy. Chcę mieć czas dla siebie.
Ale fajnie by było, gdyby mamie odpadł kiosk.
Zrezygnowałam z pakietu sportowego, bo nie chce mi się ćwiczyć. Miałam nadzieję, że będę chodzić, ale nie. Może czasem pójdę na basen. No i żal mi kasy. Tymbardziej, że nie utrzymałam diety. Przed chwilą odwołałam wizytę w poradni leczenia otyłości. Wezmę sobie do pracy cukier do herbaty. Nie będę słodzić kawy. Nie będę jeść masła na kanapkach. Idę zjeść kolację. No, już po.  To jeden z dobrych nawyków z diety.

Dumam...

Dzisiaj miałam spięcie w pracy, a potem specjalnie nie poszłam na dywanik do dyrektorki. Gdy opowiadałam to mamie jak zwykle nie stanęła po mojej stronie. Myślę, że Justyna o tym mi wspomni, ale rozejdzie się po kościach.
W czasie mycia garów po obiedzie doszłam do wniosku, że chciałabym wypełniać PIT-y, Vat i ZUS w biurze rachunkowym. Jeśli mama straci fuchę w kiosku, to pójdę do Cosinusa. Nie dam mamie szansy na pójście do pracy na stałe. Nie będę jej zastępować w prowadzeniu domu, bo nie traktują z Olą mnie po partnersku i zostawiają mnie bez pieniędzy. A poza tym wiem, że mama jest zbyt wymagająca jak na emerytkę, która szuka pracy. I nie ma nią zdrowia. Przecież ona całe popołudnie leży, dzień w dzień. I mam takie wrażenie, że mama traci zapał i radość do pracy w kiosku. Teraz ma nowego świra: jeżdżenie do babci. Ja bym wolała żeby jej już nie było. Jest problemem. Nie żal mi jej, bo ma za swoje wyrachowanie i chłód. Jej pogarszający się stan zdrowia jest dla mnie przestrogą by nie zostawać samej na emeryturze i przenieść się kiedyś do Piotrka i Edy. Jak zwykle okazuje się, że pieniądze to nie wszystko.

czwartek, 14 marca 2019

Aktualności codzienne i książkowe

Po ranku w pracy byłam w ZUS-ie w sprawie rpa. Jutro po pracy spróbuję sama wypełnić wymagany dokument tak by w sobotę go wysłać na poczcie. Wysłałam PIT za pracę, został mi jeszcze za firmę. Dyrekcja zapłaciła mi tylko za część nadgodzin, więc odliczyłam na ratę, kupiłam w osiedlowym sklepie kilka rzeczy, opłaciłam Oli i mój bilet miejski i odłożyłam na "Szept syberyjskiego wiatru". W pracy dokończyłam "Miłość w cieniu Wielkiej Wojny" i zaczęłam najnowszą książkę Renaty Mirek "Tam gdzie serce twoje". Rano w autobusie czytałam wziętą z domu "Całą w fiołkach". Basia Sęk na fb pochwaliła się, że znalazła nowego wydawcę Nowaków (WAB zrezygnował po I tomie) oraz że ma napisać książkę w duecie. Mam kilka takich duetów do przeczytania: Ogród Zuzanny, Kobiety nieidealne i Klub niewiernych. Ale chyba pierwszym duetem, który przeczytałam było "Pudełko z marzeniami" Witkiewicz i Rogozińskiego. Wydawało mi się, że widziałam zapowiedź najnowszego Harrego Pottera po angielsku. Ale teraz, gdy sobie przetłumaczyłam ten tytuł, to chyba chodzi o Puchar Ognia, a to przecież stara część. Się okaże.

wtorek, 12 marca 2019

Miękki dotyk dłoni mojej mamy

Przełamałam się, zmieniłam książkę i czytam. Teraz "Dotyk słońca" na papierze i ebook "Miłość w czasach wielkiej wojny". W "Dotyku" Róża ma czas ze względu na ciążowe L4 i analizuje swoje życie. Odwiedza grób swojej mamy. Mówi, że chce być dla swojego dziecka taka jak jej mama dla niej. Pozazdrościłam jej młodości. Pomyślałam, że ja odwiedzając kiedyś grób mojej mamy, nie będę w ciąży. Czasem mi tego brak. I jest tak, jak pomyślałam dzisiaj na przejściu przez Aleje, że gdy patrzeć na ogólny rozrachunek życia to jest ono nieudane. Ale gdy oceniać w kontekście okoliczności, odczuć, emocji to jest ono najlepsze jakie w tych sytuacjach mogło być. Na pewno wygodne. Trudne. Ale jeszcze spokojne. Bo po godzinie m będzie napięcie, wyścig z czasem i nerwowość. Czy naprawdę stracę ten spokój, który jest we mnie teraz? Nie boję się, gdy ciemno jest, Ojciec za rękę prowadzi mnie- zaśpiewałam sobie w duchu. Czy będę pamiętać miękki dotyk dłoni mojej mamy? Panie Boże, dziękuję za moich bliskich.

poniedziałek, 11 marca 2019

Dzień wolny

Pamiętaj, masz w sobie dobro, które pokona każdą przeszkodę- to cytat z Jana Pawła II, który zobaczyłam na fb. Dzisiaj odsypiałam bezsenną noc, byłam z psami i zrobiłam tartę z porów na cieście francuskim. Teraz robię nic. Wieczorem pojedziemy do Lidla oddać kurtki i kamizelkę, które nie odpowiadają Oli. Jutro ranek w skarbcu. Jutro lub w środę odbiór z empiku zakupinego w styczniu "Serca w obłokach". Mam niż czytelniczy.

niedziela, 10 marca 2019

Kibice mojego życia

Już po niedzielnym obiedzie, który wykończyła i podała mama, bo zupełnie mnie zaskoczyła swoim przyjściem z kiosku. Czy za 3,5 miesiąca mamie skończy się ta praca? W nocy śniło mi się, że stoję przed apartamentowcem i ciągle coś przeszkadza by do niego wejść i podziwiać z niego widoki. W końcu się udało. Później to już chyba urojenia, że jestem na zjeździe absolwentów. Ale to byli jacyś inni ludzie niż ludzie z mojej klasy. Chyba nie pójdę na taki zjazd, jeśli będzie organizowany. Czuję się przegraną życiowo wedle obowiązującego life codu. Nie chcę się tłumaczyć i nie chcę przyznawać się do schizofrenii. Ludzie inaczej się wówczas do mnie odnoszą. Z rezerwą. Moja choroba jest moim wytłumaczeniem i usprawiedliwieniem pojedyńczości. Dobrze, że przestałam z tym walczyć i zabiegać o jakikolwiek związek. Jest dobrze i chyba nie chcę by zdobywać kibiców do mojego życia. Wystarczą mi Ci ludzie, którzy są przy mnie.

sobota, 9 marca 2019

Zagadki przyszłości

Byłyśmy dzisiaj u Piotrka i Edy na obiedzie, bo nas zaprosili. Wziełyśmy Ogiego, Pipinek został. Mogłabym zamieszkać z Piotrkiem i Edą. Ale chciałabym, żeby zdrowie i okoliczności pozwoliły mi pracować na emeryturze w sortowni, w tej branży, co teraz. Piotrek chce kupić mieszkania. Nie wiem czy to dojdzie do skutku. Mama z Olą chciałyby się wyprowadzić. A ja wiem, że tu zostaniemy. W każdym razie mnie nie stać na to, aby płacić ratę kredytu za mieszkanie.  Czy jeśli podniosą wiek emerytalny, to będę mieć pracę? O ile wydłużą czas pracy zawodowej?

środa, 6 marca 2019

Kłopot

Przyjechały, zrobiła ten obiad, zjadłam i poszłam do siebie. Mam je w dupie, a złość mi mija. Szkoda tylko, że mama znów przywiezie babcię. Skończy się to tak, że za którymś razem będzie tu spać. I po co ją szarpie po lekarzach? Bo nie wie, że babcia wkrótce odejdzie. To będzie rok do półtorej. I skończą się mamy ucieczki na Śląsk.

Czemu mama mnie drażni

Jestem zła. Mama przywiozła babcię. Rozgrzebała ziemniaki i pojechała z babcią do geriartry. W efekcie nie mogłam zjeść obiadu, bo jeszcze nie robiłam klusek i nie wiem czy umiem. Mama jest głupia. Doskonale wie, że tu nie ma warunków i że ma męża pijaka, a mimo to przywiozła babcię. Jak zwykle z niczym i z nikim się nie liczy.

wtorek, 5 marca 2019

Tyle niewiadomych

Dzisiaj mam wolne, nie muszę iść na noc, bo szefowa zmieniła grafik. Mama u babci, Ola po 2 pracach zmęczona śpi. Psy też. Obliczyłam w pracy, że niewiele będę w przyszłości miesięcznie wyciągać z IKE. Nie mniej lepiej oszczędzać niż nie. Na PPE też się zdecyduje. Gdy nie ma mamy Ola jest łagodniejsza. W 2026 roku będzie przełomowy czas, gdy ważyć się będą losy pracy Oli, bo jej dyrektor pójdzie na emeryturę. Boję się tego. Ale gdy jestem z Olą bez mamy, to znajduje ona racjonalne argumenty na moje strachy. Bo przy mamie z nich kpi. Mam takie przeczucie, że Ola przejdzie na emeryturę w wieku niższym niż ja. Jestem pewna, że mama tego nie dożyje. W ogóle boję się, że godzina m będzie w 2026 roku. Mam takie wrażenie, że Ola nie utrzyma stanowiska księgowej i że będzie w rejestracji szpitala. I że ta zmiana zbiegnie się ze zmianami w moim życiu zawodowym. Równocześnie przeczuwam coś innego. Że w dwa lata po śmierci mamy będę mieć pieniądze z polisy emerytalnej. Tyle niewiadomych. Życie samo za mnie wszystko zrobi. Gdybym mogła wiedzieć kiedy.

niedziela, 3 marca 2019

Damy radę!

Dzisiaj przyszła taka myśl, że to mój wymysł, że będziemy mieszkać z następnym pokoleniem. Ani Kamil ani Adek nie będą czekać 30 lat by organizować sobie życie. A ich dzieci będą za małe. Będziemy musiały radzić sobie same. Myślę, że damy radę.

sobota, 2 marca 2019

Intensywnie

Już marzec. Mam już aktywny OKSystem. Dzisiaj byłam na zdrowym kręgosłupie w Lalobie. Mama podpisała umowę z Saturnem. Honorują też mój program, więc będę mogła iść z nią na aquaerobik. Mam 2 wejścia w tygodniu. To program na sms. Wczoraj miałam wolne i załatwienia. Miałyśmy 3 kody do Legimi, więc jeden dałam koleżance ze skarbca. Przeniosłam rehabilitację z przed Świąt Wielkanocnych na początek sierpnia. Załatwiłam też Piotrkowi zaświadczenia o niezaleganiu do nowego kontraktu. Muszę jeszcze dokończyć wyrejestrowanie pojazdu. Nie mam jeszcze PIT-ów. Zaczęłam badania pracownicze. Dzisiaj planujemy jechać na zakupy. Jutro z Olą na wykład do Grodzkiego Koła PTTK o Krakowie na przełomie XIX I XX wieku, a po obiedzie (mama dzisiaj zrobiła pierogi ze słodką kapustą) na basen. Namawiam mamę żebyśmy w poniedziałek jechały do Niepołomic na spotkanie z Krystyną Mirek. We wtorek mam zdrowy kręgosłup w Lalobie. W środę mama przywozi babcię do szpitala MSWiA na badanie wzroku. Z kolei ja idę dokończyć badania pracownicze. Mam teraz nocki w skarbcu za Jadzię, bo jej mąż jest po operacji kręgosłupa. Potem 2 tygodnie ranków. I znów noce. I już będzie kwiecień i może nareszcie będzie wiosna!