sobota, 27 października 2018

Nikt i Ktoś i system naczyń połączonych i gdy trzeba będzie odejść niepokonanym

Lektura "Wyprzedaży snów" przypomniała mi, że w młodości podjęłam decyzję, że będę anonimowa, a nie sławna. Nikim, nn, a nie Kimś. Gdyby udało się robić w pisarstwie, musiałabym zrezygnować ze zwyczajności. I uświadomienie tego prostego faktu, dało refleksję, że byłam pełna pychy planując co i kiedy napiszę.
Nawiązując do opisywania życia mamy, chcę powiedzieć, że to była i jest walka z losem. Kocham ją za optymizm, za bezkrompromisowość i za to, że nauczyła mnie podnosić się z kolan i że choć los pochyla jej kark, ona go podnosi. Uparcie.
Jesteśmy z mamą systemem naczyń połączonych, równoważymy wzajemnie swoje Dzisiaj charakteru.
Byłam dzisiaj na targach książki. Kupiłam najnowszą i równocześnie świąteczną książkę Kordel pt."Pejzaż z aniołem". Dla Oli 2 książki Renaty Czarneckiej. Wzięłam dla niej dedykację z autografem. Mama kupiła Stary Testament do odsprzedaży w kiosku. Na targach tysiące ludzi z całej Polski, a w mediach ogólnopolskich cisza.
Dzisiaj też przyszła taka refleksja, że jeśli kiedyś w mieszkaniu zamieszka następne pokolenie naszej rodziny, to nie muszę być tak nieustępliwa co do zamieszkania z młodymi, by nie trzymać się kurczowo straconego, czyli mieszkania, którego nie utrzymam sama. Lepiej iść do Edy i Piotrka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz