Zeszło ze mnie ciśnienie i chęć działania w sprawie domu. Mama i Ola na gadaniu skończyły.
Wyrwałam zęba, umówiłam się na leczenie jedynki.
Byłyśmy u babci (87 lat) i Piotrka (38 lat).
Nie mam kiedy iść na Targi Książki w Krakowie, bo mam 6 dni pracujących pod rząd. Namawiam dziewczyny, żeby w sobotę o 12 pojechały sadzić dęby w Przylasku Rusieckim w ramach miejskiej akcji 100 drzew na 100-lecie odzyskania niepodległości. 17 listopada, też sobota, pojedziemy z Olą do biblioteki na Królewską z darami dla Schroniska dla zwierząt. Za przekazane rzeczy dostaje się w zamian książkę! Dam im moją kołdrę, bo z niej wyrosłam i poduszkę, bo mam nową.
Dzisiaj byłam na wyborach. Głosowałam na Gibałę na prezydenta, Sułowskiego do Rady Miasta i Lipca do Sejmiku. Przypomniały mi się fantazjo-marzenia o związku z politykiem. Podoba mi się, że Gibała zapowiedział, że po wyborach swoje banery przekaże schronisku na wyścielenie
boksów. Czy psy będą lały na prezydenta?
Człowiek, który pracuje na swoje pieniądze, nie marnuje niczego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz