Nie czytam już tej książki o umieraniu. Były to zapiski lekarza, a nie historie ludzi.
Byłyśmy dzisiaj w kinie na filmie "Kler". Dla mnie to historia pewnych ludzi, a nie ocena polskiego duchowieństwa. Już sam tytuł, próba przeniesienia ciężkości i oceny całości jest zagraniem pod publiczkę. Wywołanie skandalu wokół filmu miało za cel przyciągnąć ludzi do kin. I skoro nawet my poszłyśmy tzn że cel został osiągnięty. Na pewno są tak zepsuci księża, są też znudzone patafiany, ale i są ideowcy. A grzeszy każdy z nas. Teraz, gdy odpaliłam tego bloga, to przyszło pytanie: czy my z Olą będziemy chodzić do kina? Może nie będzie nas stać?
Jutro jedziemy do babci. Mama weźmie ją i pojadą na cmentarz, a my z Olą i Ogim zostaniemy w babci domu. Potem do Piotrka i Edy, a prosto z trasy do pracy. Jak zwykle muszę robić to, co chcą dziewczyny.
Nie pójdę na grób do babci Celinki. Mam żal do niej, że schowała głowę w piasek, gdy trzeba było zrobić porządek z tatą. W pewnym momencie zapomniała, że ma i tego syna. A danie tacie połówki domu, to tylko kolejny powód do rozwoju nienawiści i choroby u mojego ojca. No ma ten spadek i po co mu ten dom? Stoi pusty. Chory układ tak, jak chory jest mój ojciec. Idę spać, bo zasypiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz