Zasnęłam po śniadaniu. O 14 p. Wiesia zadzwoniła do drzwi, bo przyniosła nam śledzie. Ale poszłam dalej spać. Półgodziny później dzwonił Messenger, czyli p. Iwona, ale nie odebrałam. Wstałam o 14:45, a o 16 zjadłyśmy obiad. Mama oprawiła diamenciki z lawendą. Teraz mama skubie kwiatki, Ola ogląda Tiktoka, a ja musiałam ci, Blogu, napisać, że znów spanie było silniejsze! A że lepiej mi się śpi na rozłożonym łóżku, to nie wysilam się w jego składanie. W ogóle polubiłam to łóżko. Mamy jest wyższe i bez boków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz