Ola jest terrorystką, wydała mi polecenie przygotowanie chleba do śniadania, podczas gdy kroiła warzywa, a na stole stały talerze, więc się pokłóciłyśmy. Poczekam, aż wyjdą do sklepów i pójdę zjeść konkretne śniadanie, bo ten Oli talerz warzyw jest o dupę rozbić. Zjadłam jeszcze przed ich wyjściem, więc oczywiście usłyszałam swoje. Że mogę sobie kupić mieszkanie. Nie powiedziałam i nie powiem jej ile mnie kosztowały jej kredyty. Mogłabym jej to wyliczyć, ale nie warto, bo to nic nie zmieni. Mama siedzi w Oli kieszeni, więc to z nią się przyjaźni. Lepiej, że jest dla mnie mamą, a nie koleżanką. Dobra, nie chce mi się o tym pisać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz