We wtorek zmęczyłam się rundką po bibliotekach, nie poszłam do pracy, wykręcając się ozonowaniem. Wczoraj byłam. Jeszcze 2 dni i mam 5 dni wolnego. Wczoraj w pracy doszłam do wniosku, że mogłabym pracować jako pomoc kuchenna. Ale wiem, że wolałabym przy pieniądzach, w sortowni. Pozostaje mi mieć nadzieję, że będę pracować w sortowni, teraz i po godzinie m, aż do emerytury. Zażyję dodatkowe prochy, bo kwaszę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz