sobota, 3 lutego 2018
Podmioty, przedmioty i przymioty
Czytam teraz "Pod włoskim niebem" Nicky Pellegrino. Główna bohaterka Stella zostaje na lodzie (bez pracy i bez rodziny) w wieku 49 lat. Zaczęłam się zastanawiać, gdzie bedę w tym wieku. Tu, w domu. Będzie to za 14 lat. I gdy już chciałam zacząć się nad sobą użalać, że to puste lata, niespełnienie i smutek, przyszła myśl, że tak negatywnie i z rozżaleniem mówią o swoim życiu i mama, i kiedyś Ola i babcia. A przecież w porównaniu do mnie mogą się nazwać spełnione. Dla mnie spełnienie to małżeństwo, dzieci i wykształcenie. Nie mam żadnego z tych elementów. Ale wiem, że mam dobre życie. Wygodne. Dostaję wszystkie przedmioty, które zapragnę. Na przymioty własne nie narzekam. Tylko z podmiotami kiepsko. Ale to już efekt moich decyzji. I choć z punktu widzenia uczciwości mogę spojrzeć na siebie w lustrze, to teraz nie mam ochoty patrzeć na kogoś tak żałosnego i marnego. Nie umiem też pogodzić się ze swoją zwykłością.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz