Nie mam znajomych i przyjaciół. Nigdy nie miałam, no może poza Moniką i Bożenką. Bo mama z Olą wypełniały tę lukę. Ale nie ma powrotu do starego układu. Schizofrenicy to dziwacy, tęsknią do ludzi, a jednocześnie ich odrzucają. Boże, jaki mnie czeka los? Chwilami żałuję, że muszę na wolności stawać czoła życiu. Ale nie chcę narzekać, chcę powiedzieć, że się boję. Wraz z wiosną obudziłam się z zimowej depresji i przesypiania dni i chyba nie na długo mi starczy sił. Co raz częściej myślę o Białym Domku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz