czwartek, 30 września 2021

Dla niektórych przełomowy 1 października

 Oddałam tę "Marylę...", może kiedyś. Jutro 1 października. Kody. Kamil ani się nie uczy, ani nie pracuje. Ponoć Eda zaczyna jutro pracę w Biedronce. Jestem pewna, że z niej zrezygnuje. Albo tak zaniedba dom, że Piotrek pozwoli jej nie pracować. Lub też stwierdzi, że jego żona jest stworzona do wyższych celów i że jak zwykle "będzie lepiej jeśli...". Nie mam motywacji żeby iść do pracy. Ale trzeba. Przynajmniej nie muszę przerzucać ziemniaków, słoików i myć kibli i podłóg. Paradoks, że po 3 latach Eda zarobi więcej niż ja po 20 latach. Nie powinnam się z nią porównywać. Ona ma wszystko, ja nic. To flagowy przykład do słów Agnieszki F, że posiadanie męża, dzieci i swojego kąta nie jest gwarantem szczęścia. I tego, że ogólne kategorie życiowe nic nie mówią bez znajomości cech indywidualnych przypadku. A jednak wolę moje życie i moje wydumane problemy. Dzisiaj zaatakowała mnie niechciana myśl czy po godzinie m będę mieć czas by czytać książki? Wkurwiająca jest ta moja choroba. Nie zawsze umiem wznieść się intelektualnie ponad nią

poniedziałek, 27 września 2021

Przed nocką

 Byłam na pogrzebie mamy Bożenki. Ksiądz pieprzył głupoty, a przy grobie bardzo się śpieszył. Później z Prandoty przeszłam z Gosią do Nowego Kleparza, bo ona nie zna Krakowa i chyba nie miała na bilet. Mimo że obtarły mnie buty poszłam na Piaski po "Eksplozje". A po obiedzie z Ogim do Zajezdni. Oddałam "Dałeś mi siłę", a wypożyczyłam "Listy pełne marzeń". Mama pojechała do kiosku, a Ola do Impresji we Wróblowicach. Coś nie mogę się przełamać, żeby czytać "Marylę z Zielonego Wzgórza". 

niedziela, 26 września 2021

Marudzenie mojego swojaka

 Z fb: człowiek powinien mieć takiego swojego człowieka, do przytulenia i do kochania. Na spacer i żeby napić się herbaty w chłodny wieczór.  Powinien mieć takiego swojaka, któremu powierzy tajemnice, rozterki, podzieli z nim radość i łzy. Człowiek powinien mieć do kogo otworzyć usta i serce. Wtedy to życie ma sens.

Mama uważa, że mam jakąś fobię. Że leżę i że nie sprzątam i że nie leczę płuc. Nie chce mi się sprzątać. 

sobota, 25 września 2021

Przeczucie

 Mama może mówić co chce, ale i tak wiem swoje. Dla mnie Oli drink nie był najważniejszy. Olę czeka ciężki los. Różnica między nami będzie ogromna, bo ja mam czas by przyzwyczaić się do osamotnienia. I jeszcze jedno: tak, jak Ola pokaże tacie, że przeszkadza i czas się wyprowadzić, tak i z nią postąpią. A że ona wróci by tu umrzeć, to inna rzecz. Mam takie przeczucie, że mama odejdzie mając 82 lata, za 16 lat. Nim przyjedzie pies ze schroniska, tata nie będzie już tu mieszkał. 

Czytałam "Dałeś mi siłę", był tam opis rodziny Joanny. Że zawsze mogą na siebie liczyć, że sobie wszystko wybaczają. I pomyślałam, że jesteśmy taką rodziną, bez taty. Ale teraz w to wątpię. Ale chyba niesłusznie. Jedno też wiem, że Ola nie dała by sobie rady sama. Może kiedyś to zrozumie. A może już rozumie? 


piątek, 24 września 2021

Wybór

Jadzia ze skarbca uważa, że źle robię nie idąc do naszego, osiedlowego sklepu do pracy. Zgadzam się z mamą, że za 400 zł więcej nie warto dźwigać zgrzewek i np. ziemniaków. Nie jestem gotowa, żeby zmieniać pracę. Lubię sortownię, to praca na lata. Mnie przede wszystkim żal nocek. Lubię chodzić na III zmianę i mieć czas w ciągu dnia. Ważne jest też dla mnie to, że pójście na L4 z powodu zapalenia płuc nie było powodem do zwolnienia. A u prywaciarza w sklepie mogłoby być różnie! Może kiedyś uda mi się dostać do państwowej sortowni?

wtorek, 21 września 2021

Po rozmowie z mamą

 Brak studiów jest przeszkodą, ale nie wierzę w to, że dzięki nim mogłabym coś zmienić w życiu. To daremny trud. Co do Kamila, to zgadzam się z Piotrkiem, że powinien iść do pracy. Nie wierzę w to, że Eda będzie pracować. 

poniedziałek, 20 września 2021

Data ważności

 Na fb taki tekst: ciesz się życiem, bo ono ma datę ważności. I w sumie dobrze jest. Nawet wtedy, gdy tylko praca i praca, jest w porządku. 

piątek, 17 września 2021

Nie dla przebudowy życia!

 Na fb cytat z "Matki roku" mówiący o tym, że każdy czasem odczuwa potrzebę zmian. Równocześnie autorka zachęca by się na nią zdecydować. A przecież tak nie jest! Już tyle razy chciałam uciekać z Solidu, a potem stwierdzałam, że zostanę. Nie zawsze warto ulegać emocjom. To, że udała się ucieczka z Konsalnetu do Solidu, to łaska boska i łut szczęścia. A przecież mogło być bardzo źle! Dlatego zawsze należy wziąść pod uwagę na czym się śpi, co je i za co żyje! A zmiany trzeba zaczynać od siebie, a nie okoliczności życia. Jeśli poświęcimy energię na zmianę siebie, to nie będzie nas nosiło do przebudowania życia!

czwartek, 16 września 2021

Plany

 Nie dałam rady iść na rano do pracy. Byłam słaba. Dopiero gdy zjadłam śniadanie i poleżałam wróciła energia. Więc idę na noc. Mama kazała mi odstawić jedno z lekarstw. Zobaczymy. Odrzucało mnie od "Maryli z Zielonego Wzgórza", więc wzięłam "Dałeś mi siłę" Wilczyńskiej. Jeśli Ogi będzie chciał to popołudniu wezmę go na Gołaśkę oddać "Teściowe..." Byliśmy. A przed obiadem byłyśmy z mamą w Auchan kupić mi kurtkę. Jest beżowa z kapturem, nie przemaka. Ściągnęłam sobie na leguminie nową Bandę z Burej. Zaczęłam też nową Krawczyk. 

Troski

 Kamil nawet nie wie, że wraz z jego decyzjami co do nauki czy pracy ważą się losy mojej firmy i mojej starości. Są momenty, że zwyczajnie się boję. Już dawno ta firma wyszła poza moją kontrolę. Chciałabym wraz z przejściem na emeryturę móc ją zamknąć. No chyba że wcześniej. Wogóle wraca taka myśl, że dobrze by było kiedyś być w dps-ie. 

Bieżące

 Przedwczoraj i wczoraj byłam z Ogim w Bonito żeby odebrać "Siedem ślubów mojej siostry" i "Ty albo żadna". Dzisiaj mam dość. Monika mnie zaprasza, ale chyba nie pojadę. Zamówiłam w Avonie koktajle w proszku, bo często jestem głodna w pracy. Nie martwię się, bo ja w pracy wszystko zjem, nawet niedobre. Zwłaszcza na popołudniówkach i w skarbcu. Na wartownię wróciła Halinka. Wygląda mizernie. Nie wiem jak z nią rozmawiać, bo ona chyba nie wygra z tym rakiem. Kończę ten wpis, bo chcę dokończyć "Teściowych w tarapatach" żeby jutro iść z Ogim na Gołaśkę. Wróciłam. Dzisiaj w pracy przyszła myśl żeby po kredycie iść na studia. Teraz obejrzałam strony uczelni pod kątem filologii rosyjskiej i czegoś a la bibliotekoznastwa. Na szczęście mi przeszło. Na kursy z WUP w ramach Pociągu do kariery nie spełniam kryteriów. I jeszcze odkrycie: nie chcę uczyć się rachunkowości, boję się odpowiedzialności księgowego. Nauka nowego zawodu czy studia powinny wiązać się z chęcią zmiany pracy czy wogóle w życiu. A nie chcę niczego zmieniać. Nie chcę: stresu dostosowania grafiku, latania z pracy na uczelnię, rezygnacji z beletrystyki. Dla mnie to byłby trud, który byłby dla zaspokojenia dawnych ambicji. I jeszcze jedno: gdy Ola powiedziała o kursach Pociągu do kariery zapragnęłam zrobić prawo jazdy. Bo może po godzinie m by się przydało. Ale przyszedł niewyobrażalny strach, że się zabiję albo spowoduje wypadek i ktoś będzie cierpiał albo że rozbiję nasz jedyny samochód. To by było wygodne móc po pracy wrócić o której chcesz samochodem, ale nie mogę tego zrobić. Umiałam zrezygnować z seksu i tym samym szansy na dziecko, a miałabym niby mieć problem z rezygnacji z prawa jazdy?

niedziela, 12 września 2021

Najgorszy dzień tygodnia

 Dawniej godzina m jawiła mi się jako tragedia. A teraz dotarło do mnie, że to dla Oli będzie trudniejsze niż dla mnie. Straci przyjaciółkę. Jestem dla niej złem koniecznym, i myślę, że ciężko jej będzie pogodzić się z tym, że jest zależna i ode mnie. 

Dzisiaj najgorszy dzień tygodnia: niedziela. Tak czekam na te weekendy, a potem tak źle je znoszę.

Po obiedzie

 Mama z Olą mają wygodne fotele, moje krzesło takie nie jest, więc z nimi nie siedzę. U Oli też są tylko 2 miejsca. Może dobrze, bo świętoszkowata Ola mnie drażni. Ola nie gotuje na co dzień, bo ona umie tylko wymyślne dania. Albo coś zapieka albo robi coś z sosem. Wkurwia mnie tym krojeniem wszystkiego na drobno. Dla mnie w gotowaniu ważne jest to, żeby było szybko, a nie popisywać się  i pół dnia spędzać w kuchni. Dzisiejsze tagiatelle było bez wyraźnego smaku. Nie czuło się mięsa przez nadmiar śmietany. Nie wiem kiedy jadłam schabowego, ziemniaki i kapustę.

sobota, 11 września 2021

Lubię

 Wczoraj wzięłam Ogiego do zajezdni. Był grzeczny i ciekawy co za biurkiem. Od teraz mogę go brać. Brakuje mi dzisiaj pracy, policzyłabym sobie pakiety. Nie lubię weekendów, bo wszystko jest zamknięte. Staram się nie obniżać sobie nastroju i nie dopuszczam myśli o samotności na emeryturze. Póki co lata pracy przede mną. Raz w pracy chciałam uciec do Konsalnetu albo do okienka PP. Zażyłam procha i przeszło. Tyle ludzi przewinęło się przez Solid, a zespół się trzyma. Jestem jego częścią. Lubię tę pracę i tę firmę. 

środa, 8 września 2021

Zmiana

Zmieniłam psychiatrę, od jutra nowe leki, mam nadzieję, że będzie lepiej. Dostałam antydepresant i lek zwiększający ukrwienie i dotleniający mózg.  Poranna wizyta u lekarza rozbiła mi cały dzień. Chciałam iść do Zajezdni, ale spałam całe popołudnie. Za chwilę do pracy na nockę. Jeden z tych leków podaje się wtedy, gdy nie cieszy to, co się lubi robić. Chociaż już wrzesień to czytam dopiero 55 książkę. Podczas gdy dawniej czytałam po 100 książek rocznie. Fb też mnie nudzi. 

piątek, 3 września 2021

Wieczór

 Wieczór, leżę w łóżku. Napłynęły lęki, że przeżyję moje rodzeństwo. Że pożegnam się z Olą, a z Piotrkiem nie. Ciężkie te moje lęki.

Czytam "I znów cię zobaczę". Słaba, ciągnie się jak makaron, zero akcji, nudna, bo pozytywy są nudne. Jest w niej niewykorzystany motyw pamięci organów po przeszczepie. 

Piątek popołudniu

 Z firmowych spraw to jeszcze pozwolenie i ZUS. 

Doszłyśmy z Olą do wniosku, że majtki mejstruacyjne wydają nam się niehigeniczne i obie zgodnie stwierdziłyśmy, że ich nie kupujemy. Przydałyby się szelki dla Ogiego, ale chyba kupią w zoologicznym, bo wszystko z Chin jest opóźnione. Dalej nie chcę niczego kupować z wypłaty. Chociaż oficyna wydawnicza Silver wydała kolejną książkę z dużym drukiem, to jej nie kupię, bo mam dość stosu wstydu. 

Oddałam do biblioteki "Tatuażystę z Auswitzch". Może kiedyś to przeczytam. Ale jak pomyślę, że jest tyle ładnych książek, a ja mam czytać o obozie!

Może dobrze, że teraz plecy bolą a nie szczypią. Cierpną mi palce, czasem się przykurczają. Obawiam się, że masaże będą mnie boleć. Po tych rehabilitacjach w październiku pójdę na te na kolano. 

Nie wiem czy pójdę do tego Muzeum Kościuszkowskiego, bo mama chce jechać na zakupy, a Ola ma szkołę. Przeczytałam streszczenie "Moralności Pani Dulskiej". 

Sezon katechizmów, mama codziennie popołudniami w kiosku. Mama mówi, że nowemu proboszczowi nie zależy na kiosku i że nie wie czy to się nie skończy. 

Pożyczyłam tacie słuchawki. Miał sobie kupić i mi oddać. Tymczasem on się do nich przykleił. Przez chwilę się zastanawiałam czy mu nie zewrócić uwagi, bo mi je zniszczy, ale doszłam do wniosku, że nie warto żeby u mnie leżały.