niedziela, 15 listopada 2020

Nowy domownik

 Przygarnełyśmy kota od Piotrka i Edy. Klakier jest zmaltretowany psychicznie, ale mamy nadzieję, że u nas odżyje. Cieszę się, że on jest u nas. Przynajmniej starość będzie miał dobrą!

Od jutra tydzień na 5:30. Dawno nie wstawałam tak wcześnie. Chyba nie zasnę dzisiaj.

Jest niedziela noc, mama wróciła z kiosku, zjadłyśmy kolację i resztkę murzynka. Ola poszła z psami, ja myłam. Teraz już wszyscy w łóżkach. W domu cisza, tylko Pipinek sapie przez sen. 

Może dobrze, że dotychczas nie było oferty z sortowni PP. Czułabym się zoobowiązana wysłać cv, a ja nie wyobrażam sobie, że zmieniam pracę. Chociaż to pewnie nieuniknione, bo do emerytury mam jeszcze 22,3 roku. Może się wydarzyć wszystko i nic. 

Nawiązując do ostatniego postu chcę sobie życzyć bym przeszła przez życie z bliskimi. A jeśli zostanę sama chciałabym mieć cel w życiu. Nie muszę się martwić o majątek czy długi, bo ma go kto odziedziczyć. Dla mnie ważne jest bym nie była sama. Nie chcę pracować na emeryturze, chcę sobie czytać książki. 

Wracając do rzeczywistości, wczoraj w nocy przeczytałam "Grzechu wartą". Przybyłek jest mega, ma kobieta wyobraźnię. Każda książka inna. Michalak może się schować. A w porównaniu do Lingas, Witkiewicz czy Kordel jest skromna.

Napisałam maila do filli nr 2, że mam niewbitą na konto książkę, 2 tom Ogrodu Zuzanny. Zobaczymy co odpiszą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz