Tak, boję się domu bez mamy. Ale to przyjdzie i tak. Boję się obowiązków i samotności. Będziesz drogi blogu nie raz pełen moich żali na Olę. I dobrze, bo każdy musi mieć wentyl bezpieczeństwa. Wierzyć mi się nie chce, że kiedyś uprawiałam seks. Byłam kiedyś bardziej samodzielna. Byłam niezależna psychicznie. Ale emocjonalnie byłam wrakiem. Dziś wogóle jestem zerem. Po co ja walczę? Bo perspektywa po poddaniu się jest gorsza niż ta codzienność. Tak, mam cel i nadzieję. To życie bez mamy, bez jej osłony, na własny rachunek i za własne pieniądze. Tego chcę i na to czekam. Trwam w pozie dziecka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz