Tytuł kolejnej książki o Zofii Wilkońskiej będzie "Konkurenci się Pani pozbyli".
Dzisiaj w pracy nie było czasu czytać. Zresztą zaspałam. Wyłączyłam budzik o 3 i obudziłam się półtorej godziny później. Po pracy pojechałam po książkę do Bonito, a oficjalnie po formularz do rejestracji samochodu. Wiedziałam, że mam go w domu, ale skoro byłam w tym rejonie to wzięłam. Weszłam do domu prosto na naleśniki luksusowe. Po obiedzie mama padła ze zmęczenia (ekg, rentgen płuc i 6 toreb z zakupami), więc umyłam i dokończyłam rozpakowywanie zakupów. Później powiesiłam pranie. Marzyłam by się położyć, ale papiery. Ola poszła z psami. Wróciła, gdy rejestrowałam łódź i czekała na mnie w kurtce, bo trzeba było iść na Kozłówek do zoologicznego po smycz dla Ogiego, bo się jej urwała w trakcie spaceru. Po powrocie napisałam maila do związku o zwrot niewykorzystanej opłaty i przygotowałam dokumenty i kopertę do urny w umk w sprawie auta. Potem fb i kolacja. Potem sprzątanie w kuchni po rewolucji, którą zrobiła mama przygotowując kolację. Teraz już w łóżku. Z psami poszły dziewczyny.
Czytam teraz "Córkę kucharki" na Legimi. Jest super. Mama to jednak dziwaczka, że się jej nie podobała. Dla niej dobra jest chyba tylko Frączyk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz