"Córka kucharki"- jaki spokój w tej książce. Jej bohaterka Tosia, adoptowana córka Ćwieraczekowej uczyniła gotowanie sensem swojego życia. Dzięki temu jak trafnie nazwała swoją córkę zrozumiałam, że tak jak ta młoda dziewczyna czułam się lepsza. A przecież jestem zwykłą mieszczką. Moją rolą jest praca i dom. Tylko, że dzięki tej książce czuję z tego dumę!
poniedziałek, 30 listopada 2020
sobota, 28 listopada 2020
Co noc jestem w niebie
Stary się chyba wściekł i co chwila coś gotuje. Dziewczyny pojechały do Trzebini. Dobrze, że z nimi nie pojechałam, bo bym się zaraziła covidem. Nie wiem po co one tam się wprosiły! Cała mama tylko by podróżowała. Nie umie być w domu. No nic, mniejsza z tym. To już 4 lata jak intensywnie czytam. Gdyby nie ogrom powieści na rynku czułabym się tak, jakby życie stało w miejscu. Nie dzieje się nic znaczącego dobrego ani złego. W wywiadzie promującym najnowszą książkę Kordel filozoficznie mówi, że nie można zapominać o przeszłości. Że nie trzeba się z nią ustawicznie mierzyć. Trzeba się z nią pogodzić. Ja mam takie wrażenie, że nie ma we mnie niezadowolenia z tego, co przeżyłam. Ja raczej cierpię z powodu bezsilności co do mojej przyszłości. Chyba już zawsze tak będzie. Nic nie zależy od nas. Chciałoby się więc położyć i poddać się. Ale perspektywa bycia w domu z mamą jest straszna. Lepiej wstać i iść do pracy. Tam odreagować dom, a w domu odpocząć od całej reszty. Najlepszy jest sen. To moment niebytu. Lubię wracać. Chciałabym powoli poczuć, a nie wyrywać się z lubości, ciepełka. Sen to zapowiedź nieba. Niech więc mija czas aktywności na rzecz snu. Co noc jestem w niebie.
piątek, 27 listopada 2020
Mama mnie wkurza
Nowym objawem choroby jest uczucie pustki i złość na mamę, że wkółko coś gada. Co mnie obchodzi Witek od Lidki, dawnej sąsiadki babci? Po co dzwoni do Edy, słucha jak nawija i jeszcze ją poucza? Wyszłam z kuchni. Czekam aż każda pójdzie do siebie i skończą gadać. No, nareszcie cisza. Idiotki. Co mnie obchodzi p. Wiesia? Z wiekiem idiotów wyczuwa się na odległość. A już mama z siedzeniem po obiedzie i blokowaniem przejścia doprowadza mnie do szału. Gówno pojadą, a nie do sklepu. Obie są mocne tylko w gębie. A mama ze stwierdzeniem, że cały dzień przy garach. Jak się obudziłam, to widziałam. Pierdoliła przez telefon i grała!
wtorek, 24 listopada 2020
Książkowo
Dzisiaj korciło mnie by wziąść od mamy z kioskowych kasę na "Listy pisane atramentem". Ale do czasu aż będę mogła po cichu ją odebrać będzie moja pensja, więc wtedy ją kupię.
Nie udało mi się odebrać przesyłki z paczkomatu, bo kurier omyłkowo wrzucił paczkę do mojej przegródki i zamknął drzwiczki nim wyciągnęłam swoją przesyłkę. Może za 24 godziny uda się dostać do tej paczki. Zgłosiłam na infolinii. Muszę czekać.
Wczoraj w nocy w skarbcu dokończyłam "Najlepsze, co mnie spotkało". Zdolna bestia z tej Przybyłek. Z każdą książką jest lepszą pisarką. Dzisiaj biorę "Wyszczekaną miłość" Szarańskiej. To moja pierwsza jej książka.
poniedziałek, 23 listopada 2020
Miłość i bogactwo
Lucy Maud Montgomery: Bo gdy ma się kogo kochać, nie jest się biednym.
Boję się tego, że mogę zostać sama i przez to będę samotna. Wiem, że codzienne obowiązki i hobby przynoszą ukojenie. Kłopoty też dodają pracy, bo człowiek chce by ich nie było i zabiega. Albo odsuwa je od siebie. I na to też jest potrzebna energia.
Mój brat nie ma nic, a ma wszystko. Mam wszystko, a nie mam nic. A ja będę mieć kolejną sprawę w sądzie. Boję się.
Znalazłam w sieci info o książce Małgorzaty Kalicińskiej "Listy pisane atramentem". To o wdowcu, który pisze listy do zmarłej żony pokonując kryzys. Kupię sobie tę książkę.
Czemu związek to zły pomysł?
Gdy będzie boleć utrata bliskich
Z fb: nigdy nie zapomnisz, ale pewnego dnia się obudzisz i poczujesz, że już tak strasznie nie boli.
niedziela, 22 listopada 2020
Chciałabym żeby było już inaczej
Napisałam kiedyś, że tak jak ja odkupuję poprzednie wcielenie, tak inna kobieta odkupi moje. Życie minie. Mrówczo. Zwyczajnie, chodź nietypowo.
Wujek Krzysiek powiedział do mamy przez telefon, że żyją, bo trzeba. Ja żyję nadzieją, że będzie inaczej niż teraz. Nie wiem czy zależy mi żeby było lepiej, ale chciałabym żeby było już inaczej.
Na co czekam i czemu się nie poddaję
Tak, boję się domu bez mamy. Ale to przyjdzie i tak. Boję się obowiązków i samotności. Będziesz drogi blogu nie raz pełen moich żali na Olę. I dobrze, bo każdy musi mieć wentyl bezpieczeństwa. Wierzyć mi się nie chce, że kiedyś uprawiałam seks. Byłam kiedyś bardziej samodzielna. Byłam niezależna psychicznie. Ale emocjonalnie byłam wrakiem. Dziś wogóle jestem zerem. Po co ja walczę? Bo perspektywa po poddaniu się jest gorsza niż ta codzienność. Tak, mam cel i nadzieję. To życie bez mamy, bez jej osłony, na własny rachunek i za własne pieniądze. Tego chcę i na to czekam. Trwam w pozie dziecka.
Niedziela po obiedzie
Niedziela po obiedzie i sprzątaniu, przed mamy wyjściem do kiosku
Tak myślę, że po godzinie m lub gdy mama nie będzie już sprzedawać w kiosku zmienią się nam zwyczaje. Nie będzie już obiadu na 15:30. I dobrze, bo dla mnie to problem, bo muszę się wyrywać z łóżka. Po 4 latach gotowania coniedzielnego, teraz włączyła się w to Ola. Wogóle włączyła się w dom. Pewnie dlatego by mieć kontrolę nad pieniędzmi. Zastanawiam się czemu jej daję pieniądze? Żeby ich nie wydawać. Jaki pożytek będzie z tego, że będą na moim koncie? Nie ma co się zarzekać, nie utrzymam oszczędności. Dobrze, że z ike nie da się wypłacić. Ani z ppk. Idę zobaczyć ile tam mam.
Niedziela przy gotowaniu
Starcie z Olą, poszło o grubo pokrojoną cebulę. Albo robisz wszystko tak jak ona chce albo jesteś głupia i leniwa. W jednym ma rację nie chce mi się gotować. Pewnie będę mieć gary do umycia po jej gotowaniu. W Biedronce będą fajne książki, ale nie mam już pieniędzy. Nie będę kupować tej dylogii i książek o Zofii Wilkońskiej. Nie stać mnie, tym bardziej że od lutego premiery Bonda u Lingas-Łoniewskiej, 3 tom "Kobiet z odzysku" Frączyk, w marcu i w czerwcu kolejne tomy Sióstr jutrzenki Kosin. Pewnie Krawczyk coś napisała i wyda. Witkiewicz opóźniona coś.
czwartek, 19 listopada 2020
Intensywny dzień
Tytuł kolejnej książki o Zofii Wilkońskiej będzie "Konkurenci się Pani pozbyli".
Dzisiaj w pracy nie było czasu czytać. Zresztą zaspałam. Wyłączyłam budzik o 3 i obudziłam się półtorej godziny później. Po pracy pojechałam po książkę do Bonito, a oficjalnie po formularz do rejestracji samochodu. Wiedziałam, że mam go w domu, ale skoro byłam w tym rejonie to wzięłam. Weszłam do domu prosto na naleśniki luksusowe. Po obiedzie mama padła ze zmęczenia (ekg, rentgen płuc i 6 toreb z zakupami), więc umyłam i dokończyłam rozpakowywanie zakupów. Później powiesiłam pranie. Marzyłam by się położyć, ale papiery. Ola poszła z psami. Wróciła, gdy rejestrowałam łódź i czekała na mnie w kurtce, bo trzeba było iść na Kozłówek do zoologicznego po smycz dla Ogiego, bo się jej urwała w trakcie spaceru. Po powrocie napisałam maila do związku o zwrot niewykorzystanej opłaty i przygotowałam dokumenty i kopertę do urny w umk w sprawie auta. Potem fb i kolacja. Potem sprzątanie w kuchni po rewolucji, którą zrobiła mama przygotowując kolację. Teraz już w łóżku. Z psami poszły dziewczyny.
Czytam teraz "Córkę kucharki" na Legimi. Jest super. Mama to jednak dziwaczka, że się jej nie podobała. Dla niej dobra jest chyba tylko Frączyk.
środa, 18 listopada 2020
Książkowe dobre i złe czyny
Dzisiaj wzięłam lewiznę ze skarbca. Żeby nie przejść tych pieniędzy zamówiłam "Słowiański amulet" z zapłatą w Bonito przy odbiorze. Wzięłam te pieniądze z myślą o kieszonce z Biedronki "Spotkajmy się po wojnie", którą przeczytałam dzisiaj na Legimi w skarbcu i postanowiłam, że kupię, ale już odesłali. Jeśli kobiety mi oddadzą za to, co wyłożyłam na prezent emerytalny dla Mrowiec i za Edy kosmetyki to kupię tę dylogię Agnieszki Jeż i serię o Zofii Wilkońskiej, bo może te książki sprawią, że w dps w Krośnie ktoś poczuje się zrozumiany. Idę na stronę w.a.b poszukać jaki tytuł będzie miała następna część przygód emerytki
niedziela, 15 listopada 2020
Nowy domownik
Przygarnełyśmy kota od Piotrka i Edy. Klakier jest zmaltretowany psychicznie, ale mamy nadzieję, że u nas odżyje. Cieszę się, że on jest u nas. Przynajmniej starość będzie miał dobrą!
Od jutra tydzień na 5:30. Dawno nie wstawałam tak wcześnie. Chyba nie zasnę dzisiaj.
Jest niedziela noc, mama wróciła z kiosku, zjadłyśmy kolację i resztkę murzynka. Ola poszła z psami, ja myłam. Teraz już wszyscy w łóżkach. W domu cisza, tylko Pipinek sapie przez sen.
Może dobrze, że dotychczas nie było oferty z sortowni PP. Czułabym się zoobowiązana wysłać cv, a ja nie wyobrażam sobie, że zmieniam pracę. Chociaż to pewnie nieuniknione, bo do emerytury mam jeszcze 22,3 roku. Może się wydarzyć wszystko i nic.
Nawiązując do ostatniego postu chcę sobie życzyć bym przeszła przez życie z bliskimi. A jeśli zostanę sama chciałabym mieć cel w życiu. Nie muszę się martwić o majątek czy długi, bo ma go kto odziedziczyć. Dla mnie ważne jest bym nie była sama. Nie chcę pracować na emeryturze, chcę sobie czytać książki.
Wracając do rzeczywistości, wczoraj w nocy przeczytałam "Grzechu wartą". Przybyłek jest mega, ma kobieta wyobraźnię. Każda książka inna. Michalak może się schować. A w porównaniu do Lingas, Witkiewicz czy Kordel jest skromna.
Napisałam maila do filli nr 2, że mam niewbitą na konto książkę, 2 tom Ogrodu Zuzanny. Zobaczymy co odpiszą.
czwartek, 12 listopada 2020
Nie dać się Smokowi Pustki
1. Popłakałam się na świątecznej reklamie Disney'a. Ja też się zatrzymałam w czasie. Czuję się jakbym miała 31 lat, a nie jak przed 40-tką.
2. To, co powiedziała mi Jadzia, że nie muszę mieć dzieci, bo nie jestem sama. Dzisiaj nie jestem, ale kiedyś mogę być. Boję się tego. Bardziej niż bólu, cierpienia. Myślę o tym. Temat życia bez mamy nie przeraża mnie już tak, jak samotne życie. Ten strach odbiera mi teraźniejszość. Na to jest tylko jeden sposób: nie myśleć o tym, nie dawać się Smokowi Pustki. Trzeba sobie znajdować zajęcie. I pora się z tym pogodzić. Chciałam wygody i ją mam. Całe życie przejdę z bliskimi.
środa, 11 listopada 2020
Gdybym mogła wiedzieć
1. Byłyśmy u mamy w Trzebini. W czasie powrotu Ola powiedziała mi, że nikt od Piotrka nie będzie chciał z nami zamieszkać. Może moje przeczucia to urojenia? I tak myślę, że może kiedyś pójdę jednak do dps-u? Może któregoś dnia Piotrek powie zamknij firmę? Chciałabym, aby tak było. Chciałabym być niezależna od niego. Chciałabym być bezpieczna.
2. Nie chce mi się gadać ani z Moniką ani z Bożenką.
3. Ola mnie atakuje co do pracy, a nie ma pojęcia jak to jest liczyć pakiety.
wtorek, 10 listopada 2020
Przed wolnym dniem
1. Mama napisała żebym trzymała tę kasę.
2. Wróciłam do idei kupowania waluty. Może wytrwam w tym postanowieniu.
3. Nie odpowiedzieli z PP (okienkowa). Nie ma dla mnie innej pracy. Ciężko to sobie uświadomić. Myślałam nad Auchanem. Przypomniał mi się Carrefour. Z jaką nienawiścią, w ciszy obsługiwałam tych ludzi na kasie. Nie nadaję się na kasjerkę. Z kim bym sobie pogadała?
Dobrze, że jest Solid. Niech będzie jak najdłużej.
4. Nie chce mi się ani spać ani czytać.
poniedziałek, 9 listopada 2020
Wnioski
1. Dawniej w takiej sytuacji, jaką ostatnio opisałam, uciekłabym do innej pracy, teraz zostanę. Przeglądanie ogłoszeń i posyłanie cv uświadomiło mi, że już teraz nie jestem atrakcyjnym kandydatem na pracownika. A to powoduje zmianę myślenia o przyszłości: bierz co dają. I o ile zbliżanie się do okresu ochronnego mogłoby być przeszkodą, to równocześnie jest szansą na zahaczenie się na stałe. Nawet jeśli miałabym być kierownikiem, to uwolniłoby mnie to od problemu niskich przerobów. A może będę w skarbcu?
2. Mama w Trzebini, my z Olą i psami tu, w Krakowie.
3. MB pieniężnej- spróbuję w niedzielę dać mamie to, co zostanie. Żeby nie wydać.
sobota, 7 listopada 2020
Na czym mi zależy odnośnie Solidu
Nigdy nie będę gotowa na utratę pracy. Ale widzę, że to prawdopodobny scenariusz. W zasadzie nie mam już nadziei. To nie odbędzie się teraz, to będzie 3 miesiące od ponownego uruchomienia gospodarki. Czyli za pół roku lub za 9 miesięcy zostanę bez pracy. Nie ma we mnie woli walki o tę pracę, nie chcę też nikomu niczego udowadniać. Chcę dobrze robić swoje do końca, tak by móc spojrzeć w lustro. Zależy mi na tym by ludzie, z którymi pracuje wspominali mnie z szacunkiem.