Powoli zbliża się Wielkanoc. Oczywiście znów pokłóciłam się z mamą o przygotowanie potraw, które weźmiemy ze sobą do Piotrka i Edy.
Byłam dzisiaj u Moniki, która narzekała na to, że musi jeździć w święta po rodzinie. Patrzyłam na nią i pomyślałam, że powinna się cieszyć, że ma do kogo jeździć. Ale teraz sama mam tego dość. Nie będę sobie wypruwać żył. Chciałabym spędzić święta w domu. Ale mama z Olą uciekają przed wolnym dniem z tatą w domu.
Dzisiaj zrobiłam badania pracownicze. Możliwe, że będę pracować pełną ilość dni w miesiącu. Nie chcę użerać się z tymi lekarzami o odpowiednie papiery.
Czytam teraz "Melodię zapomnianej miłości". W tej książce Dorota Gąsiorowska nie wplata w historię Bianki aż tyle naiwnego dobra, co w "Antykwariacie". Akcja rozwija się wyjątkowo powoli i nieskładnie. Ale i tak czytam.
Skasowałam zamówienia z biblioteki, które wymusiła na mnie bibliotekarka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz