sobota, 31 marca 2018

Trzeba dbać

Czytając książki byłam już na wszystkich kontynentach. Zaprzestaje dodawania miejsca akcji. Nie napisałam, że przeczytałam "Listy i szepty" (432) i "Siostry" (512). Dzisiaj Sobota Wielkanocna. Mama z Olą i Adkiem poszli na pokemony. Zrobiłam paschę z sera. Mama mimo że się zobowiązała nie gotuje. Od rana była w kiosku. Pierwszy raz w życiu zrobiłam koszyczek do święcenia. Ola z Adkiem poszli do parafii przy kiosku. Wcześniej byli na basenie. W drugi dzień świąt zostaniemy w Krakowie. Mama planowała, że pojedziemy do babci, ale oświadczyłam, że zostaję w domu i mama się dostosowała. I znów pośpiech bo święta, a potem ciach i po świętach. Szkoda, że musimy zawsze wyjeżdżać do brata. Chciałabym być w domu. Nie wiem czy mam o czym rozmawiać z Piotrkiem czy rodziną Edy. Tylko że jeśli nie będziemy jeździć to relacje się poluźnią jeszcze bardziej. Trzeba się starać, trzeba dbać.

środa, 28 marca 2018

Znów ta sama wielkanocna melodia...

Powoli zbliża się Wielkanoc. Oczywiście znów pokłóciłam się z mamą o przygotowanie potraw, które weźmiemy ze sobą do Piotrka i Edy.
Byłam dzisiaj u Moniki, która narzekała na to, że musi jeździć w święta po rodzinie. Patrzyłam na nią i pomyślałam, że powinna się cieszyć, że ma do kogo jeździć. Ale teraz sama mam tego dość. Nie będę sobie wypruwać żył. Chciałabym spędzić święta w domu. Ale mama z Olą uciekają przed wolnym dniem z tatą w domu.
Dzisiaj zrobiłam badania pracownicze. Możliwe, że będę pracować pełną ilość dni w miesiącu. Nie chcę użerać się z tymi lekarzami o odpowiednie papiery.
Czytam teraz "Melodię zapomnianej miłości". W tej książce Dorota Gąsiorowska nie wplata w historię Bianki aż tyle naiwnego dobra, co w "Antykwariacie". Akcja rozwija się wyjątkowo powoli i nieskładnie. Ale i tak czytam.
Skasowałam zamówienia z biblioteki, które wymusiła na mnie bibliotekarka.

piątek, 23 marca 2018

Przetrwanie czy miłość?

Gdy tak czytałam tą "Tatarkę" pomyślałam, że każdy ma w życiu taki etap, że chce poznać swoje korzenie. Swoje odkryłam dzięki Oli, która w liceum miała stworzyć drzewo geneologiczne. Niedawno wyrzuciłam ten zwój arkuszów kancelaryjnych. Bez uświadomienia sobie faktów o swoich korzeniach, nie można nadać swojemu życiu celu.
Przypomina mi się w tym miejscu rozmyślań książka, która kiedyś do mnie przyszła. Pożyczyła mi ją Iga z kantoru. I choć pachniała New Agem, to mi się spodobała. Mówiła o drodze człowieka do Wielkiej Miłości. Jednym z etapów jest poznanie i zaakceptowanie roli rodziców w naszym życiu. Następnym jest uświadomienie sobie swoich, a nie narzuconych potrzeb, kolejnym akceptacja dla osób i miłości w naszym życiu.
Czy słusznie miłości przypisuje się jej napędową siłę świata? Czasem myślę, że kieruje nami jedynie chęć przetrwania. Chyba tak jest w moim przypadku. Gdy dopadają mnie moje irraconalne strachy, nie martwię się kto mnie będzie kochał, tylko jak sobie poradzę.

Tatarka

Skończyłam "Tatarkę" Renaty Kosin (480 str., Bujany, Kruszyniany, Hiszpania, Francja). Do wczorajszej metryczki "Listów i szeptów" chcę dopisać Lubsko, południe Francji, Syberia, Włochy, Żary. Fajna historia. No i dzięki tej książce dowiedziałam się o gimnastyce słowiańskiej. Opowiada o odkrywaniu przez Ksenię, studentkę z Białegostoku, jej tatarskich korzeniach. Mam tylko jedno zastrzeżenie: naciągane przejście tekstem o potędze miłości Tamiry i Jakuba do uświadamianiu sobie miłości do jej wybranka. Postać Xawiera nagle zyskuje światło chociaż wcześniej traktowana była jako postać więcej niż drugoplanowa. I ten dziwny atak płaczu Kseni z jak się okazuje irracjonalnych powodów

czwartek, 22 marca 2018

Chwila słabości

Dzisiaj dokończyłam: "Siostry" (508 str., Kraków, Zmysłowo chyba w Bieszczadach, w pobliżu drogi na Lisią Górkę, Niemcy) i "Listy i szepty" (665 str., gdzieś w Polsce). Dzisiaj przyszła taka myśl, żeby zażyć wszystkie tabletki i popić je alkoholem. Ale potem przyszła myśl, że nie mogę tego zrobić. Jestem potrzebna moim bliskim.

wtorek, 20 marca 2018

Przyjdzie na to czas

Czytam teraz "Siostry" Agnieszki Krawczyk (saga Czary codzienności). Korci mnie by w recenzjach na Lubimyczytać.pl poczytać, co wydarzy się w tej sadze, bo pierwszy tom, to właśnie taki przedsmak, wstęp do wydarzeń. Jest w niej takie zdanie: powinnam dać się ponieść życiu, jak te kwiaty dmuchawca, osiąść tam, gdzie mnie zaprowadził los. Zapisałam je tu by móc kiedyś do tej myśli wrócić. Bo myślę, że będzie okazja.
Chociaż już przysypiam, to czekam na mamę, aż wróci z kiosku. Ze względu na rekolekcje wielkopostne jest tam codziennie. Wiem, że się jej to podoba. Szkoda tylko, że tak marznie w tym kiosku. Pomyślałam też kiedyś, żeby nie patrzeć na tatę przez pryzmat złości. Nie odzywa się, pije i żyje domem po babci. On jest bez znaczenia. To zadziwiające jak człowiek może zatruć życie innym. On ma szczęście, że trafił na mamę, bo wyrachowana kobieta już by się go pozbyła. Zresztą powinna była to zrobić. Zostawi to nam. Przyjdzie na to czas.

niedziela, 18 marca 2018

W rękach Boga

Czemu się katuję urojeniami o tym, co będzie za 30 i więcej lat? To bez znaczenia, co dzisiaj wymyślę. Życie wszystko weryfikuje. Przepraszam siebie i Boga, że tak się tym trułam. Nie wiem co będzie za miesiąc, a co dopiero na starość. Czas pokaże. "Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam"-śpiewał Dżem. A później: "niech dobry Bóg zawsze cię za rękę trzyma"! I tak jak w modlitwie do Matki Bożej z Gadelupe:"czyż nie jesteś w zagłębieniu mych rąk, w połach mego płaszcza?"

Nowa myśl

Gdy tak, jak dzisiaj jest niedziela, i mamy nie ma cały dzień, uzmysławiam sobie, że tak właśnie kiedyś będzie. Są momenty kiedy wydaje mi się, że wiem co przede mną. I to jest raczej czarny obraz. I tak jak kiedyś myślałam, że kiedyś odzyskam wolność, to tak naprawdę ją stracę. Najpierw po kolei bliskich, potem pracę i dom. A później w Trzebini jeszcze zdrowie i bezpieczeństwo (prawo do zażywania leków). I nic nie mogę z tym zrobić. No chyba, że kiedyś wzorem moich babć i bohaterek książek zamieszkam sama. Zostawię to mieszkanie, a sama zamieszkam w domu po mamie taty. Czy to możliwe?
Przeczytałam "Ciotkę Zgryzotkę" Małgorzaty Musierowicz (307 str., Poznań, Wielkopolska, Londyn, USA, Oslo).

czwartek, 15 marca 2018

Nigdy nie będę gotowa na śmierć mamy. Ciągle mi się wydaje, że to będzie wtedy, gdy sprzedadzą Solid, a mnie zaproponują pracę w nowej firmie. Niech tak będzie, jak ma być. Ciężko o tym myśleć. Dzisiaj w pracy, w skarbcu skończyłam czytać "Światło o poranku" (285 str., Kraków, Warszawa). Zaczęłam "Listy i szepty".

poniedziałek, 12 marca 2018

Ciężko mi na duszy

Dzisiaj mi ciężko na duszy. Zażyłam nawet antydepresant. Byłam u Moniki, powiedziałam jej, że jest jak nastolatka. Nie obraziła się, zgodziła się z moją opinią. Ja się czuję, jakbym miała 50 lat, a nie 35. Mam wrażenie, że wszystko przegrałam w życiu. Ale wiem jednocześnie, że w porównaniu do mojego poprzedniego wcielenia, jest lepiej. Chciałabym wrócić, aby spróbować zaznać szczęścia. Ciężko mi na duszy i już. Nie mam siły czytać.

sobota, 10 marca 2018

Dzień Kobiet

Niedawno był Dzień Kobiet. Czy może być piękniejszy prezent niż książki? Np. "Ciotka Zgryzotka", czyli kolejny tom Jeżycjady, z którą dorostałam. Przeczytałam dwa kolejne tomy sagi Spacer Aleją Róż "Drzewa szumiące nadzieją" (Nowa Huta, 463 str) i "Szarość miejskich mgieł" (Nowa Huta, 469 str). Trochę mnie zmęczyły te wieczne demonstracje, zamieszki. Ciężkie było życie w komunie. Teraz jest prościej. Przynajmniej wszystko jest w sklepach. Jutro, w niedzielę sklepy będą zamknięte. Pierwszy raz, odkąd pamiętam. To efekt rządów Prawa i Sprawiedliwości. Ciekawe czy utrzymają się przy władzy? Myślę, że nie. Pewnie nie będą już miały rządu większościwego. I dobrze. Nim przejdę na emeryturę podniosą wiek emerytalny i wprowdzą euro. Pytanie kiedy?

sobota, 3 marca 2018

O szczęściu

Byłam dzisiaj u Moniki. Każde porównanie jej życia z moim, jakie czyniłam w myślach, powodowało, że wyszłam od niej przybita. Było mi ciężko. Pisałam w notesie i to przyniosło mi ukojenie.
1. Tak, mam dobre życie, przyznałam się sobie. Ale jest ono nie ze szczęściem. Równocześnie wiem jak to szczęście smakuje. To tak jakby ktoś dał mi spróbować pyszne lody, ale sama nie mogę ich dostać.
2. Ludzie w naszym życiu, są z nami dłużej lub krócej, ale każdy jest po coś. Trzeba tylko wyciągnąć wnioski z każdej znajomości, relacji.
3. Nie zależy mi by być zbawionym. Nie zależy mi by spotkać w niebie bliskich. Chcę wrócić by poczuć szczęście. Nawet jeśli miałabym być zwierzęciem czy rośliną. Prostota ich życia przynosi zbawienie.
4. Założyłam kiedyś, że bycie w związku i nie posiadanie dzieci z wybranym mężczyzną będzie powodowało moje nieszczęście, złe samopoczucie, wyrzuty sumienia. Nie musi tak być. I nie musi być pusto i smutno.

czwartek, 1 marca 2018

Czego nie ma bez pracy?

Dzisiaj sprawdziłam totolotka. Wygrałyśmy 100 zł. Kupiłyśmy sobie z mamą po parze butów. Ola się obraziła, że nie dałyśmy jej kasy. Muchy w nosie. Taka ta Ola trudna. Będę miała kiedyś z nią ciężko. Kto będzie moim wentylem bezpieczeństwa, z kim będę odreagowywać Olę i tatę?
W "Tatarce" babka głównej bohaterki Ksenii radzi jej by uważała komu daje swoje serce, bo potem ciężko je odebrać. Dałam swoje serce mamie i siostrze. Dzisiaj widzę, że to być może był błąd. Ale najgorsze, że mimo świadomości tego błędu, nie widzę możliwości zmiany tej sytuacji. A życie jest tylko jedno. Nie zaryzykowałam, więc nie mam. W życiu wszystko trzeba zdobyć, a nie czekać, aż się spełni! Bez pracy, nie ma kołaczy.