Blogu, jest Wigilia 7 rano po nocce. Byłam z Ogim i jestem już w łóżku. W pracy byłam skupiona na pakietach, ale wczoraj w autobusie przypomniał mi się fragment czytanej książki. Dopiero po chwili zatrybił mechanizm pamięci i okazało się, że to "Telefon od Mikołaja" Magdaleny Witkiewicz. I zrobiło mi się tak żal, że nie wzięłam jej z domu. Teraz pomyślałam, że jednak wolę czytać niż pisać powieści. I chyba, Blogu, muszę wrócić do czytania w mpk. W ogóle trochę zmuszać się do tego wysiłku intelektualnego, bo niesie on rozrywkę. No! W końcu wstały dziewczyny. Dostałam prezent na imieniny: skarpetki i Nivea Soft. A pod naszą choinką mama znalazła przykrywkę uniwersalną do garnka, Ola czerwoną kapę i poduszkę, a ja ogoniatą bluzkę do leginsów. Pojadę w niej na Wigilię. Dobra, Blogu, poczytam na Legimi i idę spać, bo muszę wstać o 13. Pa! Napiszę po Wigilii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz