Blogu, ten rok zaczęłam Wysokimi Obcasami i artykułem o zmieniającym się modelu rodziny. Potem było pragnienie miłości i chęć na mężczyznę. Potem szpital i długa terapia. Do wspomnień szpitalnych nie chcę wracać. To tak samo jak w książce Marzeny Rogalskiej "Odzyskany los" Karla nie opowiada o więzieniu. To naprawdę był ciężki i przełomowy rok. Bo docelowo pozbędę się ciężaru firmy. Dzisiaj złożyłam Piotrkowi życzenia jako siostra, a nie wspólnik. W zasadzie mój brat zafundował mi w tej firmie wszystko to, co i wcześniej innym i sobie samemu. W zasadzie już teraz mogę co roku jeździć do nich. Zaakceptowałam ich i nie budzą już we mnie silnych uczuć. To tylko jeden wieczór, który tym razem był sympatyczny. Wiesz Blogu, mamy sąsiada w bloku, którego po śmierci jego żony uwiodła wdowa z naszego osiedla. I ta kobieta w święta, w Wigilię zamiast spotkać się z żywymi, pojechała na cmentarz. I Blogu, to jest piękne, że chce się być z tymi, z którymi spędziło się kawał życia. Blogu, w styczniu pójdę zrobić zlecone tarczycowe badania krwi, po których być może będę miała biopsję guzów na tarczycy. Będę robić co trzeba. I jeszcze Blogu nie będę naciskała na dziewczyny żebyśmy szły na szopki do Krzysztoforów, bo chciałabym iść z Darkiem z pracy. Już bez ciśnienia, jako znajomi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz