środa, 31 lipca 2019

Po telefonie do klubów fitnessu

Strasznie mi żal, że kiedyś wyprowadzę się z Krakowa. Bo na emeryturze nie będę mogła iść na rachunkowość ani zapisać się, jak mama, do klubu fitness. Tak bardzo bym chciała żeby moje przypuszczenia były objawem choroby. Zasypiam.

wtorek, 30 lipca 2019

Może kiedyś

Ciężki grafik w sierpniu: 3 tygodnie popołudniówek pod rząd. Zapomnę jak wyglądają moi bliscy. Na fb był wpis z Cosinusa. Od razu mi się zachciało rachunkowości. Ale to niemożliwe, bo niedzielne obiady. Może kiedyś?!

niedziela, 28 lipca 2019

Uświadomione fakty

W tramwaju uświadomiłam sobie, że to będzie moja wygoda te zoperowane oczy. Plusy będę nosić tak czy inaczej, więc wygodniej mi będzie nosić tylko jeden rodzaj szkieł. I w tym momencie chciałam odłożyć to pisanie i się umówić na operacje, ale nie wiem jaką metodą. Mam czas. Może operacja dopiero w listopadzie, bo w październiku muszę być w formie, bo operacja oka babci i planujemy z Olą, że poprowadzę dom. Przeczytałam "Jesienny poniedziałek" z cyklu Drogi wolności. Jak miło było zaskoczyć tatę wiedzą o wyzwoleniu Krakowa przez Stawarza i kolejowców. Za godzinę mama wraca do kiosku. Sama nie wie, na jakich warunkach. Dobrze, że jest ten kiosk, bo mama miała o sobie wyobrażenie, że może pracować w sklepie.

wtorek, 23 lipca 2019

Prognoza

Odpoczywam, Ola robi księgowość, a mama sadzi w ogródku. Jutro jedzie do babci. Do Moniki chyba nie pojadę, bo jedzie do lekarza, a ja boję się zarazić grypą. Ola jest humorzasta dzisiaj. Byłam dzisiaj silna i nie pożyczyłam żadnej książki. Oli obliczyli taką prognozę emerytury, że chyba będziemy gryzły beton z chodników wokół bloku! Mama pod wpływem Oli odradza mi PPK. Ale ja i tak się zdecyduje. Jeśli nawet zostanie mi kiedyś z tych pieniędzy choćby część, to będą to pieniądze tylko dla mnie. Będą to pieniądze uratowane przed kredytem, Olą i mamą. Będę mieć mniej na wydatki własne, bo przecież reszta to wydatki sztywne. Praktycznie nie płacę już za leki. Nie stać mnie. Zrozumiałam, że jeśli nie mówię o operacji oczu i nowych okularach, to jest mniej nerwowo i że mama z Olą same nie poruszają tego tematu. Był czas, że byłam mocno wkręcona na tym punkcie.

poniedziałek, 22 lipca 2019

Nogi mi włażą do d...

Wczoraj wieczorem byłyśmy w domu. Dzisiaj po śniadaniu rozpakowałyśmy się. Mama pierze pranie za praniem. Posprzątałyśmy. Byłyśmy w Auchan. Mama i ja zrobiłyśmy obiad. Umyłam po obiedzie i pojechałam na załatwienia. Aktywowowałam KKM i wykupiłam bilety. Posłałam Justynie książkę. Byłam w części bibliotek i kupiłam tabletki na powakacyjne odrobaczenie psów. Kupiłyśmy mnie croksy za 18 zł w Auchan, a Oli 2 x buty i torebkę w CCC, bo była promocja 2 + 3-ci za 1 gr. Jutro kreatynina, 2 biblioteki i chyba do Moniki, po książkę i katalog. Noga dalej boli i jest mało sprawna.

piątek, 19 lipca 2019

Kurczątko, pomysł Pana Boga i odważni wobec życia

W "Szepcie" taka myśl: kiedyś, choć młoda, pełna zapału, z mnóstwem planów i persektyw, byłam jednak takim delikatnym kurczątkiem, które może zostać niezauważone i rozdeptane, jeśli podejdzie komuś pod nogi. A w tej chwili chyba już nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, bo stoczyłam ze sobą najcięższą walkę, którą, jak mi się wydaje, wygrałam. Byłam takim kurczątkiem. Rozdeptano mnie. Przeżyłam. Ale wtedy w szpitalu i bezpośrednio po nim był tylko jeden kierunek: normalność. Później też było łatwo: spłacić pierwszy duży kredyt. Tylko teraz nie mam wyraźnie sprecyzowanego celu. Pokonać ten strach przed samotnością. Pogodzić się z niezrealizowaniem się. Tak wiem, taki pomysł miał na mnie Bóg, więc nie należy mu przeszkadzać. Czy ja czekam na coś? To tak samo jak z tym urlopem. Czekam aż będzie idealnie. Czemu zawsze widzę jakieś wady? Jestem malkontentem? Chyba tak. Zmieniłam się. Jestem ponurakiem. Czy jestem zgorzkniała? Nie. Tak jak w piosence: nie, nie żałuję, przeciwnie bardzo ci dziękuję... drogie życie. Ci, którzy wyłamują się z life codu mają odwagę w sobie.

czwartek, 18 lipca 2019

Coś za coś

Przez chwilę, pocieszona przez mamę, żyłam nadzieją, że nie będę musiała mieszkać z Edą. Ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Będę za stara na pracę, bez Oli i bez wystarczjących środków by samotnie utrzymać się w Krakowie. A w naszym mieszkaniu będzie nowe pokolenie, wnuki Piotrka i Edy, którym będę przeszkadzać. A DPS-u mi nie przyznają przez firmę. Zresztą lepsza Eda niż pielęgniarka. Może za te 20 lat Eda nie będzie już udawać panią domu? Zresztą przecież wiem, że potrzebuję do życia bliskich. Piotrek i Eda to będą ludzie mi najbliżsi. Na pewno coś zyskam od losu. Wzamian za to, co stracę.

środa, 17 lipca 2019

Gdy zepsuł mi się humor po najściu gospodarza do restauracji

Bo ja chciałabym innego życia. Z mężem, nawet bez dzieci i bez psów. Chciałabym żyć tak, jak Monika. Za to jestem kochana, czasem tolerowana. Czego mi brak? Samodzielności, decyzyjności. Jutro wszyscy popłyną do Zadaru, a ja zostanę bo psy, noga i znudzenie zakupami. I tak nie mogę sobie kupić tego, co mi się zachce. Ten urlop jest nieudany. Chciałabym być w domu. Już nie mogę patrzeć na bułki na śniadanie i knajpiane żarcie. Eda to osobny temat, taka brzęcząca upierdliwa mucha, pyszałkowaty Kamil i zaniedbany Adek. Do tego cicha woda Kamilowa Ola. I to wszystko ma mój brat na głowie. I jeszcze to, że muszę zostawać z psami. Co bym chciała pobyć sama to fakt, ale nie aż tyle.

Jaki kształt życia?

W "Szepcie..." taka myśl: słuchaj swego serca, a na pewno nie miniesz się ze szczęściem. Zastanawiałam się kiedy przestałam słuchać głosu swego serca. I mogłabym narzekać na Olę i mamę, ale dobrze, że je mam. Jedyne co mnie boli, to fakt, że jestem zależna od nich finansowo. Krytykują Edę, a tymczasem i ona ma rację, że fakt, że Piotrek zarabia, nie daje mu prawa do pomiatania bliskimi. Tak samo jest z Olą i jej zaraźliwym dla mamy lekceważącym stosunkiem do mnie. Inny cytat: czy wierzysz, że po drugiej stronie tęczy można znaleźć coś, co sprawi, że życie zupełnie się odmieni? Ja wiem, że kiedyś będzie inaczej! Może ciężej, bo bez bliskich. A może bez balastu ich poglądów? Czemu myślę o ich odejściu? Bo to chyba jedyne wyjście z takiego kształtu życia, jaki teraz mam.

wtorek, 16 lipca 2019

Wrażenia z wakacji

Przedwczoraj zadzwoniłam do taty. Ucieszył się. Próbował też wyłudzić od nas nasze piwo smakowe pod pretekstem, że się zepsuje. Mama chce mu kupić rakiję. Ola jest przeciwko. Spodobała mi się tu jedna bluzka, ale mama jest przeciwko, więc mi jej nie kupi. Wczoraj w nocy płynęłam sama promem z Biogradu do Tkon. Bałam się.  Gdy szłam na spacer z psami wywróciłam się i skręciłam kostkę. Utykam. Mama powiedziała, że to kara za to, że wróciłam wcześniej na wyspę. Chciałabym nie musieć być wyrozumiałą. Dzisiaj ostatnia rata jednego z kredytów. Kupiłam sobie przez internet "Antolkę" na Moniki adres. Skończyłam "Lato w Pensjonacie pod Bukami". Najlepsze opowiadanie to chyba "Zielony słowik". Teraz czytam "Szept syberyjskiego wiatru". Denerwuje mnie, że wątek romansowy Kaliny i Sergiusza przypomina harlequin. I jeszcze odkrycie: fakt, że przeżywam, opisuję Bożence i Monice relację z dziewczynami, świadczy, że jestem z nimi związana emocjonalnie. Z tatą tak nie mam. Udaje idiotę nawet przede mną. To dobrze, że kiedyś Eda i Piotrek wezmą mnie do siebie. Skończy się czas pomiatania mną. Fajnie być inteligentną przy głupiej i cwanej Edzie.

czwartek, 11 lipca 2019

6 dzień

Kończy się 6 dzień pobytu na Chorwacji. Przeczytałam "Drugą miłość" Marzeny Rogalskiej. W porównaniu do I tomu słaba. Trochę o niczym. W zasadzie autorka mogłaby napisać jeszcze jedną taką. Dzisiaj łagodziłam Piotrka po awanturze z Edą. Raczej utwierdzałam go w jego słowach. Poznałam dzisiaj Piotrka punkt widzenia. Oj nie ma on łatwo i oj nie jest on łatwy.

środa, 10 lipca 2019

Pierwsze wrażenia

Gdy jechałam tu na Chorwację, nie miałam w planach takiego izolowania się. Ale: po 1 wynikł problem szczekających psów, po 2 rozwala mnie Eda i po 3 Ola z mamą działają mi na nerwy. Żałuję, że tu przyjechałam. Czytam więc. W "Miłości na walizkach": za każdym odejściem stoi jakiś powrót. Za odejściem mamy będzie stała samodzielność i decyzyjność. Za odejściem taty spokój i zgoda w naszej rodzinie, a za odejściem Oli beztroska i uwolnienie od obowiązku i terroru. Inny cytat to wtedy, gdy Baranek zastanawia się na co by jej była wiedza o czekających ją chorobach. Myślę, że ja też nie chcę tego wiedzieć. Chcę żyć w bezpiecznej nieświadomości. Bo może być różnie, bo grozi mi tyle chorób. Mamy wtedy już nie będzie. Chciałabym mieć wtedy jej siłę i upór. Ale spokój Baranka. Właściciel domu, w którym mieszkamy boi się swoich rodziców, którzy żyją tu z nim. I chyba każdy kto mieszka z rodzicami tak ma. Możesz mieć swoją rodzinę, pracować i nawet utrzymywać tych rodziców, ale oni i tak rządzą.

czwartek, 4 lipca 2019

Przed Chorwacją

Ostatnia noc przed Chorwacją. Jestem spakowana. Jeszcze ładowarka i przypomnieć o walucie. Jutro też po raz kolejny do urzędu by zarejestrować przyczepę. Dobranoc, bo zasypiam

poniedziałek, 1 lipca 2019

Bez walki

Przestałam z sobą walczyć co do zabierania na wakacje książek z biblioteki. Do niedawna nie miałam własnych książek, więc co bym niby wzięła ze sobą? Odpoczywam przed nocką, już ubrana i nakremowana. Głupio w domu z mamą, zamiast czytać to z nią siedzę i gadam i jestem na jej posyłki i skinienie. Jutro mama jedzie do babci. Na szczęście psy nie chcą wychodzić przez upał.