Jest niedzielne przedpołudnie. Tata gotuje obiad. Mama odkurzyła i była z Edziem. Ola odkurzyła swój pokój i zrobiła sobie śniadanie. Teraz razem z mamą ogląda "Pytanie na śniadanie". A ja pomyślałam, że którego z moich Rodziców zabraknie, to odczuję tę stratę. Trzeba mi iść do kościoła poprosić o Ich zdrowe i długie życie. I o siłę dla mnie. Zwłaszcza w grudniu, gdy w perspektywie waśnie w Wigilię. Czy to mama wypracowała w Oli nienawiść do mnie? Czy zrobiłam to sama pisząc ciebie Blogu? Czyli pisałam coś, co mogło być prawdą. Nie dawno przypomniałam sobie jak po serii wiadomości do asystentki zdrowienia, posłałam je Oli, a potem poprosiłam ją by mnie odwiozła do szpitala. Był luty albo marzec można było uniknąć tego szaleństwa. Panie Boże pilnuj mnie. Blogu sprawdziłam o czym pisałam do Ciebie rok temu. To było 6 grudnia, gdy chciałam związku. I Blogu dostałam go od losu. A teraz czego bym pragnęła na Mikołaja? Ponieważ moja rodzina jest już zniszczona i jej nie zmienię, chciałabym się chociaż nauczyć zachowywać równowagę między pracą na noce a snem. I jeszcze jedno Blogu: zawsze Ci piszę, że na stare lata chciałabym być zamkniętą. NIE CHCIAŁABYM. CHCĘ BYĆ Z MOJĄ SIOSTRĄ LUB BRATEM LUB JEGO RODZINĄ. I PAMIĘTAJ TY DURNY BLOGU, ŻE MOGĘ TU U CIEBIE WYPISYWAĆ CO MI MÓJ CHORY UMYSŁ PODPOWIE, A W GRUNCIE LICZĄ SIĘ FAKTY, ŻE NIE ZWRÓCIŁAM SIĘ PRZECIWKO MOJEMU RODZEŃSTWU. MOICH RODZICÓW, OBOJE KOCHAM, A ONI MNIE. I ZAWSZE, OBOJE! MI POMOGĄ. I ZA TO IM PO STOKROĆ DZIĘKUJĘ!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz