Gdy czytam w "Jesieni otulonej spokojem" jak Wanda przeżywa opiekę nad schorowaną mamą i jak oddaje ją do domu opieki, zastanawiam się, jaki mnie czeka los. I jaki los czeka moich rodziców? I czy będę przy Oli albo ona przy mnie? Czy będzie mi dany luksus śmierci we śnie? W sumie przygnębia mnie ten tom. I jeszcze samotność i kłopoty głównej bohaterki. Ale i tak mam się lepiej niż wielu singli. Rodzina o mnie dba. Każdy w inny sposób. W życiu postawiłam na więzy krwi. Póki co, to się sprawdza. Podobno jakie życie, taka śmierć. Moje życie jest dobre, nie efektowne, ale dobre. Więc może?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz