czwartek, 28 lipca 2022

Żądza

 20 lat to taki szmat czasu. Może wydarzyć się tak wiele. Blogu, ty wiesz, że zostanę w sortowni. Bo ja lubię tę pracę. Lubię liczyć pakiety. Lubię ten szpan mówiąc, że pracuję w sortowni pieniędzy. Mamy kiedyś zabraknie, czy będę dobrą gospodynią czy słabą, szybko zweryfikuje życie. Ola w tygodniu leży, aktywizuje się w weekendy. Ja rzadko coś robię. Będę miała same noce. A w domu robić trzeba. I jeszcze zwierzęta, bo przecież Ola będzie najmądrzejsza. Będę przemęczona i na pewno poniosę tego skutki. Jedno jest pewne, póty będzie się dało, będę z mamą. Tyle będzie zmian w naszym domu. Czy mama odda fartuch? Blogu, nie chcę kupować już samochodu. Mam tak dość kredytów. Nie chcę pracować na banki. I wiesz co Blogu? Chciałabym móc wyjechać na urlop. I to bez zwierząt. Z mamą, bez Oli. Ostatnie 14 lat mojego życia to tylko praca i rezygnacja z życia przez chorobę. A teraz dotarło do mnie, że straciłam ten czas. A najgorsze Blogu, że tego nie zmienię i że w tym tkwię. I dlatego właśnie myślę o zmianie pracy. Żeby wszystko odmienić. Czego nie zmienię? Nie zwiążę się z żadnym mężczyzną, nie urodzę dziecka, nie będę mieć swojego mieszkania, nie zdobyłam wykształcenia. A przeszkadza mi to, że nie mam przygód w życiu. I właśnie dlatego chcę zmienić pracę. Teraz są wakacje i odpoczywam. Na jesień planuję terapię. Święta w Solidzie, w styczniu urlop na rehabilitację kolana, a potem zacznę aplikować do PP. Myślę, że to będzie ostatnie moje Boże Narodzenie w Solidzie. 

środa, 27 lipca 2022

Zbrzydł mi Solid

 Nie wyobrażam sobie siebie w Solidzie przed emeryturą. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym być tam jeszcze 20 lat. Po to by nie pracować na noce będę chodzić na terapię.

niedziela, 24 lipca 2022

Bez planu na 20 lat

 Przez ostatnie 20 lat zmieniłam pracę 5 razy. To był szmat czasu, wydarzeń. Kolejne lata pracy przede mną. Tyle może się wydarzyć. Jedno jest pewne: dobrze, że nie poszłam do Biedronki na Kamieńskiego. Kolejna rzecz: lubię sortownię i odpowiada mi Solid. Mam kryzysy, pokonuję je, a jeśli któregoś dnia nie dam rady, to wtedy zadziałam. Może kiedyś będę pisać książki? Ale dopiero, gdy odejdzie mama. Bo wiem, że jeszcze musi się odbyć między nami rozmowa na pożegnanie. Wiem też, że Solid będzie sprzedany. Chcę też powiedzieć Ci Blogu, czemu jestem starą panną. Bo gdy patrzyłam na mojego ojca, to ogarniało mnie przerażenie na myśl, że mogłabym z kimś takim utknąć. A najlepsze jest to, że i tak utknęłam. Blogu, brak decyzji czy działania to też jest wybór. A teraz Blogu to mi już ciężko na duszy. W sobotę napiszę do Maćka.  

wtorek, 19 lipca 2022

W głebi ducha

 Kryzys braku chęci do pracy dopadł mnie w środku nocy. Pojawiła się chęć ucieczki. Mnie już chyba nie cieszy ta praca.

Blogu, tak w duchu, nie chcę iść na kolejną terapię.

Zniszczyłam sobie opinię w pracy, nadaje się tylko do liczenia pakietów. Nie wiem czy do emerytury chcę liczyć pakiety. Może wytrzymam do grudnia i początku roku by iść na rehabilitację kolana. Trzeba zostać póki spłacam za mamę pralkę.

poniedziałek, 18 lipca 2022

Dyrdymały po nocce

 Będę w Solidzie, bo tę pracę znam i lubię ją wykonywać. Może kiedyś pójdę na PP, ale na razie nie jestem na to gotowa. Muszę coś zamówić z Avonu u Moniki. Torebka będzie tańsza jak sama. Szampon musi być. To może te kremowe żele pod prysznic? Coś nie idzie mi czytanie papierowych książek. Może powinnam siadać w swoim fotelu? Idę spać po nocce!

Strachy na lachy

 Blogu, za godzinę idę na autobus na nockę. I taka przyszła myśl, że tak bardzo mi żal Solidu. Chcę tam być. Odpowiadają mi warunki. Czy jeśli teraz wprowadziliby 12 to czy bym odeszła? Nie. Czy jeśli miałabym być kierownikiem to czy bym odeszła? Nie. Więc w czym rzecz? W tym, że boję się, że nie pogodzę pracy z prowadzeniem domu i dbaniem o zwierzęta. Nigdy nie bierz samych nocek. Nie poświęcaj się dla Oli ani dla jej zwierząt. 

niedziela, 17 lipca 2022

Kolejny cel następnej terapii

 Myśli lękowe przychodzą w wolnej chwili. Zapełniają mój mózg, gdy nic nie robię i gdy mózg nie musi podejmować decyzji. To mój cel terapeutyczny: wyeliminowanie lub ograniczenie stanów lękowych. 

Blogu, tylko rzecz w tym, że mi podoba się myśl, że mogłabym odejść z Solidu. Po 14 latach pracy na 3 zmiany, doszło do tego, że noce mi nie służą. Nie wiem czy w Poczcie Polskiej odnalazłabym osobę, która pociągnęła by mnie intelektualnie. Już za to wiem, że nie znajdę takiej w Solidzie. 2026 będzie za 4 lata. I tyle wytrzymam. 

Analiza mojego strachu

 Czego tak naprawdę boję się myśląc o tym, że mamy zabraknie? Boję się mojej siostry, jej surowości. Boję się tego, że będę musiała przejąć obowiązki domowe. Boję się, że będzie ciężej finansowo. Oli? Na pewno nie. Raczej mi. Tylko, że nawet gdy mama staje w mojej obronie Ola obraża się i wychodzi. Ola jest taka sama jak tata. Jestem do niej tak samo bezsilna, jak mama była do taty. To Ola i ja stworzyłyśmy jej warunki do niezależności. To na terapii zrozumiałam, że nie chcę się szarpać z życiem. Tak jak w piosence ja mam wiarę ty masz silny wóz. Opłakałam na niej swoje niezrealizowane życie. Rodziny się nie wybiera. Chorób też. Tak niewiele zależy od nas. Czasem otwieram oczy z obrzydzeniem i ogromną niechęcią by żyć. W szpitalu cieszyłam się na każdy dzień. Teraz w domu tak mi jest źle. Terapia w połączeniu z pracą to maraton, którego nie chcę. Ale widzę plusy takiego rozwiązania. Nie dam się depresji. 

sobota, 16 lipca 2022

Sposób na moje lęki

 W "Uroczysku" jest taki fragment, kiedy Zośka uświadamia sobie, że nie może się bać myśli o kolejnym pożarze, bo to ją paraliżuje. I naraz przypomniała mi się terapia w Białym Domku. To tam była terapia zajęciowa po to byśmy skupili się na pracy, a nie na rozmyślaniu o problemach. I chyba to jest najlepszy sposób na moje lęki. Znaleźć sobie zajęcie. Czytanie, uważną pracę, sprzątanie. Blogu, ja nie muszę uciekać w sen. Nie muszę unikać życia. Będzie dobrze, Blogu. 

Strach

 Mamo, jesteś tam? Tak bardzo się boję życia bez Was. Bez Ciebie, Oli, Piotrka i Taty. Ale najlepsze jest to, że gdy na fb był napis, że gdybyśmy mogli cofnąć czas i raz jeszcze przeczytać wszystkie drogowskazy i na nowo iść drogą, to pomyślałam, że wszystko zrobiłabym tak samo. Nawet te kredyty i firma dla brata. A studia? Rzuciłam je z pełną świadomością co robię. I myślę, że nie nadaję się na kierownika. Będzie co ma być. 

piątek, 15 lipca 2022

Terapia

 Czy ja mam iść na tę terapię? Jakie cele mam sobie postawić? Aktywizację. By być przyjaźnie nastawioną do bliskich. W " Uzdrowicielce" Agnieszki Krawczyk samotnik Antoni Szeptyna mówi do Zośki, że nie zawsze można żyć, tak jak się zaplanowało. Praca w większości na noce mi nie służy. Terapia w Białym Domku jest okazją by pracować inaczej. To też okazja by poznać ludzi. Znacznie lepiej będzie mi tam chodzić z celem papierowym i organizacyjnym niż z presją zdrowotną. Skarbcem już nie muszę się martwić. 

Odkrycie!

 Różnie może się potoczyć nasze życie. Kiedyś były dobre i złe chwile. I znów tak będzie. Wysłuchałam najnowszą Witkiewicz "Listy pisane szeptem". Autorka pod koniec pyta czym jest miłość? Czy to te wątpliwości, kompromisy, nuda codziennego życia. I tak pomyślałam jak to dobrze, że nie tylko mnie nudzi moje życie! A książka? Ależ Witkiewicz lała wodę. Beznadziejna! Gdyby nie było zaskakującego zakończenia to nie wiem czy bym czytała dalej Witkiewicz!

poniedziałek, 11 lipca 2022

Blogu, pomóż...

 Mamy kiedyś zabraknie. Ola odejdzie 10 lat po niej. Tatę Ola wyrzuci na Zagaje. A ja gdy przejdę na emeryturę, to zstępni Piotrka wyrzucą mnie do Trzebini. I jest tak, bo w życiu trzeba stracić wszystko, co się kochało. Pracę, bliskich i dom. Blogu pomóż mi, nie myśleć o tym. 

sobota, 9 lipca 2022

Przedostawanie

Jest po 3 w nocy, wróciłam z dyżuru. Czasem mam tak, że w ciągu dnia przychodzą takie myśli, które są nierzeczywiste. Wówczas uświadamiam sobie, że wcześniej mi się to śniło. Mam wrażenie, że to urojenia. Denerwuje mnie, że teraz tyle tych myśli przedostaje się do mojej świadomości. Są to oceny ludzi i spraw wokół mnie. 

niedziela, 3 lipca 2022

Niedługo koniec terapii

Niedługo koniec terapii. W miarę jak wracałam do życia wyzybywałam się negatywnych emocji do bliskich i obrazu życia. Terapia była mi potrzebna, bo pozwoliła wyjść z psychozy. Szpital, zarówno oddziały zamknięte, jak i terapia po raz kolejny postawił mnie na nogi. Ale tym razem stało się tak, że spojrzałam w przyszłość choroby z odwagą i zrozumieniem. Przyszły wiara, że zawsze znajdą się tu profesjonaliści. Nadzieja by nie bać się żyć. I przyszła miłość do Bliskich, których zwalczałam, a gdy ich akceptuje to jest mi lepiej. Cele zakontraktowane w terapii, to małe miki w porównaniu do tego, co dzięki Wam osiągnęłam. Pojęłam też, że to, iż w danym dniu mam obniżony nastrój, lub też dopada mnie uczucie smutku, strachu czy paniki, nie świadczy o progresie choroby.
Co do samotności. Boję się jej. Ale tak wielu rzeczy się człowiek boi i zdarza się, że musi stawić im czoła. Czasem trzeba tylko robić to, co trzeba. Dziękuję też, że mam swoją pasję. Dziękuję, że mam lubianą przeze mnie pracę. To daje mi siłę.