Lany poniedziałek. Wczoraj byłyśmy na obiedzie Piotrka i Edy. Jest druga firma, moja docelowo będzie zamknięta. Tymbardziej nie mogę odejść z Solidu, bo nie miałabym całego etatu. Mój brat znowu dobrze się bawi w życiu, z tym, że teraz za swoje pieniądze. Doceniłam moją codzienność ze starzejącymi się rodzicami i Olą. Pomyślałam, że teraz trzeba zbierać pieniądze, bo na Piotrka już nie możemy liczyć. Wszystko się we mnie burzy na to, by przelewać je Oli. Mama je wyda, trudno. Życie Piotrka jest chore bardziej niż moje. Byłam też u Moniki. Powiedziała mi, że żyje by móc spełniać swoje zachcianki. Że żyje dla siebie. Tego chyba się muszę nauczyć. W porównaniu do niej mam się lepiej. W dalszym ciągu żyję dla Bliskich. Ale teraz dla Mamy, Taty i Oli. Nie trzeba się głęboko zastanawiać nad sensem życia, to samo przyjdzie. Póki co radość sprawia mi myśl, że będę mogła przelać mamie kasę z pensji. Chcę iść do pracy by na to zapracować. Jestem trudnym człowiekiem, atakuję bliskich, ale chcę z nimi żyć i będę ich zawsze bronić. A terapia? Przydała się bym wyszła z psychozy. No to pa Blogu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz