Wracając do codzienności... byłam w Bonito odebrać mamie małą twardą ewangelię 2021 do kiosku. Zjadłyśmy kluski na parze (czyli buchty) i robimy nic. Gdy Ola wypije kawę idą na spacer z psami. Nie chce mi się myć garów. Odkurzyłam. Relaks z telefonem. Wczoraj przeczytałam "Serce z szuflady". Jeż jest genialna. Niepotrzebnie się czepiali na lubimyczytac. Teraz czytam "Poranki na Miodowej". Póki co taka sobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz