sobota, 27 lutego 2021

Pa, Maleństwo!

 Dzisiaj mama z Olą uśpiły Pipina. No to pa kochany. Nie płaczę po nim, bo już go opłakałam, gdy zwymiotował wodę. Szłam do autobusu i płakałam. Psy są na dobre i na złe chwile. Pipinek był z nami od 4 miesiąca życia przez 10 lat. Był prezentem dla Oli na pocieszenie, że straciła pracę. Był z nami, gdy nie miałyśmy pieniędzy i gdy było lżej. Pyskował, gdy się na niego krzyczało. Dobrze, że jest Ogi. Wszystko się we mnie burzy na myśl, że będzie czas, gdy nie będziemy mogły mieć psa. Gdy godzinę temu wróciłam od Moniki z Avonem otworzyłam domofonem. Dopiero po chwili przyszła refleksja, że już nie muszę dawać szansy Pipinkowi by podniósł się od drzwi. Pusto bez niego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz