Wstałam po nocce, mama chora leży, zlew garów, obiadu nie ma, Ola wysyłała mnie z psami po chińczyka, zrobiłam się zła. Do chińczyka w Pepeplaza się nie dodzwoniłam. Ola zamówiła na Bojki z dowozem. Już po jedzeniu. 24 kwietnia skończy się dodatkowo wiążąca mnie z Solidem umowa o szkolenie kasjerskie. Przypomniało mi się to w nocy, gdy chciałam odejść, do kantoru. Ale nie odejdę, nawet gdy minie tamta umowa. Zapiszę się na szkolnie ze złota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz