sobota, 16 grudnia 2017

Co z duszą?

Wykrzyczałam dzisiaj Oli niemiłe, ale wreszcie szczere słowa, że się na niej poznali w Makro i jej nie chcieli. Moja siostra to trudny człowiek. Mało przyjazny. Chyba niedługo będzie w tym szpitalu. No chyba, że zmieni stanowisko pracy. Jedno jest pewne, dla mnie tam miejsca nie ma i nie będzie. A szkoda, bo marzy mi się państwowy etat. Mama powiedziała mi, że jeszcze mnie by się przydała taka praca. Miło, że o mnie pomyślała. Tyle tylko, że to nierealne z wykształceniem średnim. Są momenty, że żałuję nieskończenia studiów. Byłam pozostawiona sama sobie. Nie poradziłam sobie z depresją i pracą na nocki. A teraz znów mam kredyt na 8 lat i znów żegnam się z marzeniami. Czy to ja skopałam sobie tak życie? Wierzę, że dusza wędruje. Moja potrzebowała tego odkupienia i wyrzeczenia. Czy wróci? Tak, by sięgnąć po więcej.  Po to czego mnie nie udało się zdobyć. Miłość dwojga ludzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz