niedziela, 31 grudnia 2017

Kolejny rozdział

Krystyna Mirek zapytała na swoim blogu z jaką książką weszliśmy w Nowy Rok. Ponoć to podobno proroctwo na cały owy rok. Nie wiem czy to prawda. Czytam "Kolejny rozdział" Agaty Kołakowskiej. Opowiada historię pisarki Kaliny Majewskiej i redaktora Macieja Tarskiego. Gdy ów redaktor otrzymuje kolejne rozdziały propozycji wydawniczej od XYZ opanowuje go strach. Ktoś obserwuje jego i pisarkę. Ona początkowo bagatelizuje problem mówiąc, że dopóki nie opisują ich z poderżniętymi gardłami, nie mają powodów do obaw. Wkrótce jednak zmienia zdanie. Kim jest tajemniczy XYZ?
Kolejny rok przede mną. Chciałabym w nim jak najdłużej cieszyć się młodością. Nie czuć, że ona przeminie. Nie martwić się tym, co będzie kiedyś. Chciałabym rozpocząć kolejny rozdział życia: dojrzałości emocjonalnej.

Nowy Rok

Nowy rok! Ola przepowiedziała wróżbę na ten 2018 rok: oby najgorszy dzień tego roku był lepszy niż najlepszy dzień minionego roku. Patrzę na ten rok z pewnością, że będzie dobry, spokojny i równy emocjonalnie. Może uda mi się obejrzeć Noworoczny Koncert Filharmoników Wiedeńskich?

Sylwester

Jest Sylwester, ja w łóżku. Trochę żal, że tak się nie poskładało, że znów tak spędzam ten dzień. Ale i tak lepiej niż wtedy, gdy cierpiałam z powodu braku drugiej połówki. Ciągle liczyłam, że to się zmieni. Mamy przez chwilę nie było. Było mi źle, ale mama wróciła, zrobiła kolację i jest już lepiej. W grudniowych WO artykuł o samotności, która skutkuje skracaniem się długości życia. W wywiadzie z psychologiem, ta zaleca by pytanie o sytuację społeczną było elementem wywiadu lekarskiego. Jedną z tez tego wywiadu jest by myśl, troska o przyszłość społeczną było dla nas czymś naturalnym. Dla mnie jest. Jednak swoją przyszłość widzę w czarnych barwach, czasem nawet ulegam panice. Będzie tak jak z tęsknotą za partnerem, ten ból przeminie. Mam ochotę na książkę, WO mnie denerwują. Już niedługo 1 stycznia 2018!

piątek, 29 grudnia 2017

Dobro czy zło?

Mama pojechała do babci, Adek do domu, ale sam jeszcze nie zdecydował czy przyjedzie. Nie musiałam gotować, bo mama wszystko przygotowała. Długo spałam po nocce. Za chwilę idę na dodatkową noc, bo dużo osób wypadło z grafiku. Pracowity finał roku. Przeczytałam "Błękitne sny" Katarzyny Michalak. Zawiodłam się na tej książce. Nie ma w niej akcji. Przez większość stron jesteśmy w szpitalu pod drzwiami Marcina albo Majki. Zakończenie krótkie w porównaniu do epatowania złem z poprzednich tomów. Po prostu o dobru się gorzej pisze. Cała historia piękna i cieszę się, że ją przeczytałam. Mam teraz dylemat, co czytać. Chyba wezmęcsię za "Wysokie Obcasy", bo mam 2 numery nie przeczytane.

czwartek, 28 grudnia 2017

Wynik

Twórca Facebooka zadeklarował, że w 2017 roku przeczyta 52 książki. Tyle ile tygodni w roku. Wydawało mi się to bardzo dużo.Czytam właśnie 64 książkę i zastanawiam się czy zdążę do Sylwestra. Najlepsza książka mijającego roku to "Czereśnie zawsze muszą być dwie". Z kolei najgorsza to "Pozorność". Za rok podsumuję i porównam. Nie byłoby tego wyniku gdyby nie Biblioteka Kraków. Dziękuję.

środa, 27 grudnia 2017

Wyzwanie

Skończyłam "Słodkie życie" Krystyny Mirek. Zakończenie szybkie, laurkowe i wierzyć się nie chce, że Kornelia Rudzka tak odmieniła swoje życie tylko dlatego, że zapragneła schudnąć. W moim przypadku nie wiem czy mnie by się udało.Chciałabym jednak nie tyć już więcej. Ale nie wiem czy jestem gotowa na wyrzeczenia? Na urlopie w styczniu idę po skierowanie do Poradni Chorób Metabolicznych. Chyba zrobię taką analizę, co i o której jem w ciągu dnia. Zamówiłam pierwsze prezenty na Wielkanoc. Pracowałam w II dzień Świąt, pracuję też w Nowy Rok. W Sylwestra odsypiam nockę. Potem wstanę, pokręcę się po domu, może wypijemy szampana i poczytam sobie. Fajnie będzie! Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na czytanie ebooków. Jak się uda, to znowu zdobędę kod. Już niedługo policzę ile książek przeczytałam w 2017 roku. Ciekawa jestem czy jest 52?

poniedziałek, 25 grudnia 2017

Książka na odwrót

Książka "Zostań ze mną" o księgarce Dagmarze i jej biologicznej mamie, pisarce Bożenie Zawistowskiej rozwinęła się i tak mnie wciągnęła, że czytałam ją aż do teraz. A jest 2 w nocy. To również przełomowa dla mnie książka. Trzeba cieszyć się chwilą. I jeszcze jedno: w treści książki odbywał się pogrzeb drugoplanowej postaci. I tam padły znamienne słowa: zbawi w dniu sądu ostatecznego. Wywnioskowałam z nich, że dusza czeka na zbawienie, może więc będę mogła poczuć kiedyś świętych obcowanie? Może kiedyś moja mama w jakiś sposób będzie ze mną i Olą? Nie umiem przestać o tym myśleć, nie analizować tego. Może to moja choroba? Chcę wierzyć, że kiedyś będę dzięki temu gotowa na to trudne i przełomowe w moim życiu wydarzenie.
Ta książka ma happy end, choć nie brakuje jej perturbacji, ale jest dobra. I jeszcze jedno, tytuł "Zostań ze mną". Choć by się chciało, to czasem trzeba powiedzieć "Idź, rozumiem, że już czas.". Mam szczęście mieć w życiu dobro bliskich przy sobie. Z tą książką jest na odwrót. Z reguły to w książkach jest lepiej, bajkowo. W tej relacje rodzinne są trudne i dzięki temu doznałam katharis porównując bohaterów ze swoją rodziną. Ciekawe co pomyślę, gdy skończę czytać historię Korneli ze "Słodkiego życia"? Może jutro Wam o tym napiszę?

Co robią kwiaty?

Nie uzyskałam odpowiedzi na moje pytanie. Ale osiągnęłam spokój. Być może będę musiała zacząć wszystko od nowa i to nie raz. Ale warto pozwolić trwać dobrym chwilom. I to dotyczy nie tylko pracy w Solidzie, ale i życia z mamą. Czekam na złe zamiast cieszyć się szczęściem. Tak trudno uwierzyć, że się go nie straci. Asekuruję się, przygotowuję na gorsze i najgorsze, a przecież już wiele razy sobie poradziłam. Uwierz w siebie! Dowierzaj sobie! Bo nawet jeśli Bóg posyła Ci jakąś trudność, to daje też siły lub inny element wsparcia by to pokonać. Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Ból może mieć sens, jeśli nadamy mu odpowiedni kierunek i cel. Jeśli zobaczymy jego korzyści. Moim bólem jest samotność i niemoc. Jaki jest sens mojej samotności? Nie przeleję go na kolejne pokolenie. Jestem kwiatem. Dorastałam, rozwijałam się, piękniałam, oddałam swoją słodycz, teraz trwam zieloną łodygą, z czasem zwiędnę i zniknę wraz z silniejszym zimnem. Czy któryś z kwiatów robi wokół siebie taką sensację jak człowiek? Czy czuje się tak ważny jak człowiek? Kwiat tylko jest i ja też muszę tylko być.

Myśloodsiewnia

Awantura o wózek na książki skończyła się tak, że tata spoliczkował Olę. Wezwała policję. Nie wiem czy Ola złoży doniesienie na prokuraturze. Niech to rozegra się poza mną. Wigilia była udana. Te kilka potraw i prezenty i my stworzyliśmy dobry moment. Gdy wróciłam, pomyślałam, że Eda nie zepsuła tego spotkania swoją elokwencją. Siedziała cicho, nie ma o czym mówić, gdy my opowiadamy o pracy. Ale i tak nie dała mamy wigilijnych pierogów ze słodką kapustą. Spryciara. Dzisiaj smsy od byłej szefowej nakręciły mnie na myślenie o przyszłości. Czy będę kiedyś liczarzem czy zastępcą kierownika? Na jaki krok zdecyduje się jeśli sprzedadzą lub zamkną firmę, w której pracuję? Ile lat będę mieć, jeśli do tego dojdzie? Czy złożyć cv do innej sortowni i poświęcić jej pozostałe młode lata? W końcu oderwałam się od tej myślenicy i sięgnęłam po książkę, a w niej takie zdanie: "każdy ma wyrzuty sumienia w obliczu ostateczności". I znów myślenica wróciła. O mamie, o tym co jej kiedyś powiedzieć na pożegnanie i jak pokierować swoim losem. Intuicyjnie czuję, że te momenty się zbiegną. Gdy myślę o Solidzie, to cieszę się, że tam jestem. Co ja mam zrobić? Doradzę się kogoś. Napiszę to potem w tej myśloodsiewni.

sobota, 23 grudnia 2017

Sernik, skarbiec i wózek, czyli przedświąteczny czas

Jutro Wigilia. Wczoraj byłam w pracy na popołudnie, ale poszłam dopiero na 17:00. Dzisiaj pieczemy z mamą ciasta, tzn piecze mama, a ja sprzątam w kuchni po każdym cieście. Trzeba zapamiętać, że to właśnie białka zawiązują w serniku ser. I nie można rozdzielać ilości z przepisu na te do sera i na te na pianę na wierzch ciasta, bo ser wyjdzie płynny. Mama zrobiła na spodzie z grylażowych cukierków. Kupiła kukułki i raczki i fisztaszki. Ale w zasadzie już wszystko gotowe. W domu jest tak dobrze. Takie dobro między nami, no może z wyjątkiem taty. Eda dzwoniła, nie gotuje i nie przygotowuje domu na gości, bo przyjechała do Krakowa, do galerii handlowej wymienić grę dla Adka. Pewnie skoro Piotrek krąży, to ona też chce. Ciekawe czy w tej sytuacji Adek zostanie po Wigilii w domu? Ola ma wolnych 5 dni, ja idę w II dzień świąt na noc. W pracy zgodziłam się być na zastępstwo do skarbca. Mam za to dostać dodatkowo 200 zł miesięcznie. Zobaczymy. Chyba jednak w styczniu z wypłaty sobie kupię wózek na kółkach. Znowu mam rundkę po bibliotekach. Czytam "Słodkie życie" na Legimi i książkę "Zostań ze mną". Żadna mnie nie porwała, mogą być.

niedziela, 17 grudnia 2017

Przed świętami

Przeczytałam "Siedem życzeń". To zbiór opowiadań świątecznych z 2015 roku. Piękne są i chyba ładniejsze niż "Cicha 5". Filia wie co robi. Dzisiaj gotowałam: udka z folii (zrobił tata), brokuł i ziemniaki. Zupę jadła tylko Ola, rano. Nie chce mi się spać, spałam dzisiaj do 12. Jutro mam na popołudnie. Jestem niespokojna. Zaraz wstanę i zażyję leki. W "Siedmiu życzeniach" fajne przepisy, skseruję je sobie, np.na Kartofelki Koli, czyli trufle migdałowe czy kolejny przepis na pierniczki.  Jutro Ola zaczyna pracę w MSWiA, czyli ma wolne weekendy. Powoli jakoś to będzie. Mama w Wigilię pracuje do 14:00. Zobaczymy jak nam się uda wszystko przygotować?

sobota, 16 grudnia 2017

Co z duszą?

Wykrzyczałam dzisiaj Oli niemiłe, ale wreszcie szczere słowa, że się na niej poznali w Makro i jej nie chcieli. Moja siostra to trudny człowiek. Mało przyjazny. Chyba niedługo będzie w tym szpitalu. No chyba, że zmieni stanowisko pracy. Jedno jest pewne, dla mnie tam miejsca nie ma i nie będzie. A szkoda, bo marzy mi się państwowy etat. Mama powiedziała mi, że jeszcze mnie by się przydała taka praca. Miło, że o mnie pomyślała. Tyle tylko, że to nierealne z wykształceniem średnim. Są momenty, że żałuję nieskończenia studiów. Byłam pozostawiona sama sobie. Nie poradziłam sobie z depresją i pracą na nocki. A teraz znów mam kredyt na 8 lat i znów żegnam się z marzeniami. Czy to ja skopałam sobie tak życie? Wierzę, że dusza wędruje. Moja potrzebowała tego odkupienia i wyrzeczenia. Czy wróci? Tak, by sięgnąć po więcej.  Po to czego mnie nie udało się zdobyć. Miłość dwojga ludzi.

Plany na Nowy Rok

Mama wyczytała, że w MSWiA jest poradnia diabetologiczna ze wsparciem psychologicznym. Ona myśli, że to dla mnie i że to pozwoli mi schudnąć. Wsparcie psychologiczne to cenna rzecz, ale nie jestem cukrzykiem. Być prowadzoną przez lekarza, który zawsze może wypić kawę lub zjeść II śniadanie z twoją siostrą. Po co mam jej rujnować opinię, którą będzie kreować? Pójdę gdzie indziej i spróbuję też zmienić psychiatrę. W szpitalu na Kopernika było ciepło psychiczne. Przyjazność. To samo jest u mnie w pracy. Tylko dom chory jak mama i tata. Chciałabym stąd odejść, a właściwie chciałabym być tutaj bez nich. Usunąć też ich ślady z tego domu.

Dlaczego mężczyźni kłamią, a kobiety się malują

Wczoraj idąc na rezonans się popłakałam, że dziewczyny mnie nie zawiozły ani żadna ze mną tam nie pojechała. Emocje ze mnie wyszły. Gdy wróciłam powiedziałam, że mężczyźni przychodzą sami, a kobiety ktoś przywoził. A mama na to: tak zawsze jest. I że ona zawsze była sama. A we mnie jest taka myśl, że co w związku z tym, ja też mam tak mieć? To jest właśnie podświadoma obrona moja i mamy. Gdyby ktoś był dobry dla mnie, to byłoby mi żal tego czasu, w którym tego nie odczuwałam. Dlatego lepiej nie. By nie rozsypać się z żalu. Bo on jest we mnie. Żal do rodziców, że nie zapewnili mi dobrego startu i żal do samej siebie. Że grałam va banque i to sobą. Dzisiaj pojechałam na SOR z nogą i był tam tak przystojny chirurg. Teraz leżę i dumam jakby to mogłoby być mieć mężczyznę lekarza. Czy oni mają troskę w sobie? Nie przekonam się, bo nie jestem atrakcyjną kobietą. A mężczyźni ufają wzroku, a kobiety słuchowi. Dlatego one się malują, a oni kłamią. To żart, jaki wczoraj przeczytałam na fb. Nie chcę się zakochać, chciałabym kochać.