Dzisiaj pomyślałam: jestem szczęśliwa. Choroba opanowana, mam co jeść, chodzę do pracy, długi się spłacają, mogę zaoszczędzić, mogę decydować co chcę kupić, płacę rachunki, nie muszę szukać znajomych i rozrywek. Tata nie jest jak stary dziadek, a mama jest aktywną kobietą. Ola nie ingeruje w moje życie. Rozumiem ją. Nadejdzie dzień, gdy zrozumie jak mama skrzywdziła ją manipulując nią. W stosunku do mamy jestem młodszym dzieckiem. Nie wiem jak Bóg poukładał nasz dom, że trwa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz