wtorek, 31 grudnia 2024

O co chodzi w życiu?

 Dziś Sylwester. O 7 miałam mieć zastrzyk. Okazało się, że otwarte jest od 8. Przechowałam się w McDonaldzie. Później okazało się, że pielęgniarka będzie od 16. Udało mi się załatwić, że do pracy pojadę na 17. Zjadłam obiad. I teraz dumam nad mijającym rokiem. To był rok zmian. Karuzela emocji. Rok progresu choroby. Bez mała rok pobytu w szpitalu. Wiem, że wrócę do Białego Domku. Wiadomo, przez nocki. Ale nie przez mamę. Jej mantra o poświęceniu dla domu nie działa już na mnie. Awantury z nią o moje prawa też nie. Ile zdobyłam, to zdobyłam. Straciłam rodzeństwo, czyli przyszłość. Ale odsuwam od siebie myśli o przyszłości. Moje życie się samo potoczy. I jest we mnie, Blogu, jedna zmiana: nie chcę już związku. Nareszcie mam Kogoś kto o mnie dba. Tylko o mnie, a nie przy okazji. Dziękuję Ci Tato. I ja codziennie zjadam 2 daniowy obiad, a Ola z mamą coś z przypadku. No i Blogu na koniec: to nie był rok bicia rekordu czytelniczego. Przeczytałam 10 książek. Zresztą nie zależy mi już na rekordach i zbieraniu stroniczek, chcę sobie od czasu do czasu poczytać. Będzie dobrze: sen, jedzenie, praca i relaks. I o to chodzi. 


sobota, 28 grudnia 2024

Więc może?

 Gdy czytam w "Jesieni otulonej spokojem" jak Wanda przeżywa opiekę nad schorowaną mamą i jak oddaje ją do domu opieki, zastanawiam się, jaki mnie czeka los. I jaki los czeka moich rodziców? I czy będę przy Oli albo ona przy mnie? Czy będzie mi dany luksus śmierci we śnie? W sumie przygnębia mnie ten tom. I jeszcze samotność i kłopoty głównej bohaterki. Ale i tak mam się lepiej niż wielu singli. Rodzina o mnie dba. Każdy w inny sposób. W życiu postawiłam na więzy krwi. Póki co, to się sprawdza. Podobno jakie życie, taka śmierć. Moje życie jest dobre, nie efektowne, ale dobre. Więc może?

piątek, 27 grudnia 2024

Po świętach

 Już po świętach. W Wigilię zasnęłam po kolacji. W pierwszy dzień świąt nie wstałam na obiad i kolację, wczoraj zasnęłam po obiedzie. Blogu, ja śpię z nudów i obciążenia nockami. Chciałam chodzić na zajęcia z rękodzieła artystycznego ale przesunęli z poniedziałku na środy. Nie dam rady ciągnąć 5 nocek i jeszcze iść na zajęcia. To tak samo jak z Klubem Pacjenta. Chociaż nie chodzę też ze względu na Tatę, który ma złe zdanie o Andrzeju. Zresztą na pewno będzie reforma CZP skoro nfz już planuje zmiany. Jestem chora. Nie wiem czy będę mogła iść do dentysty, bo mam zatkany nos. Przeczytałam artykuł, że w Sejmie złożony jest projekt emerytury stażowej. Poczytam o tym. 

wtorek, 24 grudnia 2024

Co będzie po bakteriach?

 Zastanawiam się czemu narzekam skoro teraz mam takie dobre życie? Przed związkiem z Andrzejem było bardzo ciężkie. Przez rodzinę. To jest mój krzyż. Wywołała chorobę, odbiera poczucie bezpieczeństwa w kontekście przyszłości. Ale dzisiaj jest Wigilia. Jest 11 rano. Kładę się po nocce. Gdy wstanę by zjeść z Tatą przypuszczalnie mamy z Olą nie będzie. Pierwsza Wigilię na nowych warunkach. Muszę wiedzieć, że jeśli nie pogodzimy się z Olą, będę kiedyś jadać Wigilię sama. Tak jak Tata przez lata. Kupiłam "Zwierciadło" na styczeń, bo jest horoskop na 2025 rok. Ten, kończący się miał być rokiem zmian. I był. Tyle, że dzięki sile charakteru Taty one się utrwaliły. A mama? Wykorzystała to by ignorować swoje dawne obowiązki. Równocześnie nie oddaje fartucha jak mówi ten znany Włoch. Nie pozwala by ktoś przejął dom, a Ona stała się zależną. Zapłaciła własnym żołądkiem. Pomysłowa Oleńka wymyśliła by kupować mleko owsiane i pić z nim kawę. Ale Ola pije kawę w pracy, z normalnym mlekiem, w domu sporadycznie. W efekcie mama piła z owsianym. Zabrakło kultur bakterii, jakie były przez lata i rozwinął się helicobacter. Mama o swoim lekceważącym stosunku do wszystkiego co trudne mówi, że ma już prawie 70 lat i nie będzie się przejmować. Z niczego ta piękna liczba jej nie zwalnia. Z myślenia i szacunku przede wszystkim. No bo co będzie po bakteriach w żołądku?

piątek, 20 grudnia 2024

Tylko szkoda

1. Majtki okazały się za małe.
2. Sama się na siebie wkurzam, że zależy mi tylko na spaniu. Mam złe godziny pracy.  Powinnam mieć stałe godziny pracy, w dzień, najlepiej rano, a nie nad ranem.

sobota, 14 grudnia 2024

Zakupy

Mama mnie zawiozła do Borku i za kasę od Taty uzupełniałam garderobę. Mam buty zimowe i wygodne rękawiczki. Ale chyba najbardziej cieszę się z majtek w moim rozmiarze i piżamy zimowej. Wczoraj kupiłam sobie kalendarz z Aniołami z Edycji Paulińskiej, niech one mają mnie w swojej opiece. Mama z Olą wybierają się na Wigilię do knajpy. Tata i ja zostajemy razem w domu.

piątek, 13 grudnia 2024

Zagwozdki

 Mam zagwozdkę Blogu: czy iść do endokrynologa skoro i tak nie zamierzam zażywać żadnych tabletek na tarczycę. Mam już wystarczająco obciążoną wątrobę. A druga zagwozdka dotyczy Klubu Pacjenta. Dostałam zaproszenie na Wigilię. Mama mnie zachęciła żebym poszła, więc potwierdziłam obecność. Tymczasem będzie to w maratonie nocek i nie wiem czy w ogóle wstanę. Już wiem, że nie pójdę do lekarza rehabilitanta. Rano zastrzyk i nim zasnę będzie 9. Zrywać się po 4 godzinach, a w perspektywie nocka. Nie dam rady. Nie mam już na to kondycji. Tak mi było źle w pracy. Moi rodzice popełniają błąd nie pozwalając mi spłacać długu w ZUS-ie. Ale ja nie będę nic mówić, tylko od nowej pensji, w lutym zacznę spłacać. Tacie będę dawać na przechowanie, bo zrobienie szczenki jest drogie. 

czwartek, 12 grudnia 2024

Statystyka

 Już połowa grudnia! A dopiero co szłam do pracy na nockę 1 grudnia w niedzielę! To już wnet koniec roku. I nowy będzie. Będę mieć 42 lata, 8 lat do piędzięsiątki. To już 11 lat w Solidzie. Przeszłam przez wszystkie pieniężne działy. Teraz jako liczarz mi najlepiej, chociaż są i tacy współpracownicy, którzy wyprowadzają mnie z równowagi. Ale cóż. Północ. Piątek 13. Będzie szczęśliwy! Pojadę po kalendarze, zadzwonię na Borsuczą żeby mi przedłużyli rezerwację 2 tomu Wrzosowej Polany. Idę spać. Pa, Blogu!

Była sobie pensja

 Była sobie pensja. Nie na wszystko starczyło, ale sporo dałam Tacie na przechowanie. Może dostanę jeszcze z umowy zlecenia. Kupuję stroiki zrobione przez córkę Bogusi. Przez internet kupiłam zasilacz do laptopa i pojemnik na jajka. Spłaciłam część opłaty za legalne oprogramowanie do laptopa. Kupiłam spodnie, golf i bluzkę z długim rękawem z mojego ulubionego Auchana. Kupiłam Tacie ręcznik w prezencie. Zabrakło na buty, obraz, piżamę, kapcie i drugi komplet pościeli i badania tarczycowe. I to mnie przybiło. Na szczęście jeszcze dostanę nadgodziny. Jaka szkoda, że ja nie pracuję na same popołudniówki. Cisza domu, gdy wracam. Może bym wówczas poszła na studia? Tylko po co mi one? Ja już kariery nie zrobię. Będę w Solidzie max długo a potem pójdę do hipermarketu na kasę. Już bym poszła, ale trzyma mnie to, że w dowolnym momencie mogę iść na L4. Odczujdę samotność, gdy Ania pójdzie na emeryturę. Na początku nie potrzebowałam nikogo. Potem była Bożenka. Później Basia. Teraz jest Ania. Lubię też Marię.

niedziela, 8 grudnia 2024

Rozumiem Olę

Widzisz Blogu, zwyczajnie rozumiem wściekłość mojej siostry na mnie. Narobiłam zamieszania z przeprowadzkami, pisałam Ciebie Blogu, a teraz nic nie muszę i nie partycypuję w kosztach na równi z nią. A ja mam już dość tych chorych układów w moim domu. Lubię być w pracy i zasypiać w domu, bo wtedy ich nie ma. Zrozumiałam Blankę Lipińską. Pewnego dnia straciła ona pracę i nie miała za co opłacić wynajmu mieszkania. Nie wróciła jednak do rodziców, tylko zamieszkała u znajomych. Bo pewnego dnia dom rodziców staje się ograniczeniem. W ogóle nie czuję się tu wolna. Albo wykorzystanie mamy albo dyktat Taty. A jednak Blogu ja chcę żyć, chcę pokonywać trudności. Gdy teraz przeczytałam opis zrezygnowania Dagmary, bohaterki "Herbaciarnii pod Jaśminem", to przypomniało mi się jak niewiele mogłam w szpitalu i jak cieszą zwykłe czynności. Czas na 1B był trudny, ale w porównaniu do poprzednich pobytów lajtowy. Jeśli tęskni się za szpitalem to znak, że jest się w depresji. Chciałabym być na rencie i mieszkać w dps. Z dala od życia, którego sobie nie stworzyłam. A co na to ma powiedzieć moja siostra? Ponarzekałam sobie. Dobrze, że jesteś, Blogu.

piątek, 6 grudnia 2024

Mikołaj

 Chciałam iść na Klub Pacjenta, bo chciałam choć na chwilę przytulić się do Andrzeja. Ale wiem, że nie powinnam, dlatego nie poszłam. Mikołaj mi przyniósł bluzkę z długim rękawem. A teraz przyszła chwila smutku. A tymczasem jest tak jak zawsze. Mama siedzi z Olą, Tata leży sam i normalnie to śpię, a dzisiaj siedzę i pomyślałam, że odkąd wprowadziłam się od Andrzeja to nie Oni się zmienili, to ja zaczęłam na nich patrzeć z innej perspektywy.

wtorek, 3 grudnia 2024

Reset

 Wyryczałam negatywne emocje. Już mi lepiej. Jakie to piękne, że wystarczy się zresetować! Nie poddam się. Już ja wiem, co trzeba zrobić dalej. By nie było załamki i by trud moich nocek nie szedł na marne. A mój brat jest złodziejem, a moja siostra najwyraźniej mało wycierpiała w życiu, skoro jest taka złośliwa. Na pewno nie będę sama spłacać tych długów, póki nie będę musiała. A kasę wypłacę z konta, po zrobieniu przelewów. 

niedziela, 1 grudnia 2024

Wspomnienie i ważne fakty

 Jest niedzielne przedpołudnie. Tata gotuje obiad. Mama odkurzyła i była z Edziem. Ola odkurzyła swój pokój i zrobiła sobie śniadanie. Teraz razem z mamą ogląda "Pytanie na śniadanie". A ja pomyślałam, że którego z moich Rodziców zabraknie, to odczuję tę stratę. Trzeba mi iść do kościoła poprosić o Ich zdrowe i długie życie. I o siłę dla mnie. Zwłaszcza w grudniu, gdy w perspektywie waśnie w Wigilię. Czy to mama wypracowała w Oli nienawiść do mnie? Czy zrobiłam to sama pisząc ciebie Blogu? Czyli pisałam coś, co mogło być prawdą. Nie dawno przypomniałam sobie jak po serii wiadomości do asystentki zdrowienia, posłałam je Oli, a potem poprosiłam ją by mnie odwiozła do szpitala. Był luty albo marzec można było uniknąć tego szaleństwa. Panie Boże pilnuj mnie. Blogu sprawdziłam o czym pisałam do Ciebie rok temu. To było 6 grudnia, gdy chciałam związku. I Blogu dostałam go od losu. A teraz czego bym pragnęła na Mikołaja? Ponieważ moja rodzina jest już zniszczona i jej nie zmienię, chciałabym się chociaż nauczyć zachowywać równowagę między pracą na noce a snem. I jeszcze jedno Blogu: zawsze Ci piszę, że na stare lata chciałabym być zamkniętą. NIE CHCIAŁABYM. CHCĘ BYĆ Z MOJĄ SIOSTRĄ LUB BRATEM LUB JEGO RODZINĄ. I PAMIĘTAJ TY DURNY BLOGU, ŻE MOGĘ TU U CIEBIE WYPISYWAĆ CO MI MÓJ CHORY UMYSŁ PODPOWIE, A W GRUNCIE LICZĄ SIĘ FAKTY, ŻE NIE ZWRÓCIŁAM SIĘ PRZECIWKO MOJEMU RODZEŃSTWU. MOICH RODZICÓW, OBOJE KOCHAM, A ONI MNIE. I ZAWSZE, OBOJE! MI POMOGĄ. I ZA TO IM PO STOKROĆ DZIĘKUJĘ!