Blogu, widzę cele tego, aby być oddaną córką mojej mamy. Gdy je sobie uświadamiam i przypominam mniej boli, że przyszło mi doprowadzić do równowagi siebie, mamę, dom i Olę, zamiast walczyć i budować siebie czy swoje szczęście. Ale jak mówi moja siostra życie to nie bajka. A ja jestem kobietą i wiem, że czasem trzeba posprzątać niezły bajzel. Te cele to:
- będę gotować i jeść, to co ja chcę i po czym dobrze się czuję
- wyprowadzę wnętrze domu na użytek publiczny
- może zdołam przekonać mamę by umieścić Tatę w dps-ie
- wskażę mamie jak odblokować kobiecość w Oli
- pomogę mamie wypłakać ból życia i wskażę, że to już za nią by ostatecznie pokazać jaką jest faitherką by podnieść Jej samoocenę
- jeśli mam być asystentem zdrowienia spróbuję zawalczyć o swój dom by mieć spokojne sumienie, że próbowałam i by wiedzieć czy mam bezpieczne zaplecze
A robię to wszystko dlatego, że obrałam sobie za cel w życiu bycie użyteczną dla moich Bliskich: tych krwi i tych ducha.
I mam poparcie Boga i Bóg będzie mi sprzyjał, bo dobro czynię, a jak powiedział Steve Jobs: świat ustępuje z drogi temu, kto wie dokąd zmierza.
Blogu, idę zjeść kolację przed nocką w pracy. Pa!
-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz