Millennium odrzuciło wniosek z błahego powodu, ponoć przez zły wyciąg. Mbank też ma zastrzeżenia, PeKaO też. Jak to się stanie, że tu zostaniemy? Albo wrócimy? Myślę, że za dużo mam kredytów i nic z tego nie będzie. Wszystko wyjaśni się w lutym. Panie Boże dopomóż mi, Ty wiesz, że ucieczka to nie rozwiązanie i że tata ma prawo do godnej starości. I że Ola i Piotrek muszą przepracować swoją relację z tatą.
niedziela, 31 stycznia 2021
Wątpliwości mieszkaniowe
Lubię wypełniać dokumenty. Chciałabym pracować na poczcie. Może też kiedyś pójdę do Cosinusa na rachunkowość? Może będę dorabiać w biurze rachunkowym? Kusi mnie by iść teraz do Cosinusa, ale to niedobry moment ze względu na planowaną przeprowadzkę. Z drugiej strony to dobry czas, bo jest zdalne nauczanie i sprzyjający grafik w pracy. Ale muszę brać pod uwagę mamy pracę. Co będzie z kioskiem, jeśli się przeprowadzimy? Czy mama zdąży przyjechać na obiad do Zielonek? Może znajdę pracę w Zielonkach? A może będę się trzymać Solidu? Tyle pytań. Prawda jest taka, że do Solidu mam dobry dojazd z Zielonek. A może zostaniemy w Krakowie, bo nie przyznadzą nam kredytów? Chciałabym tu zostać.
sobota, 30 stycznia 2021
Kobiety mają moc
Odpowiedź do akcji Avonu Kobiety mają moc. Co mnie napędza do życia? Rodzina i obowiązki. Z czego jestem dumna? Że sobie radzę mimo przeciwności. Czego chcę od życia? By było w nim więcej ludzi. I byśmy żyli w zdrowiu i jak najdłużej. Coś się we mnie zmienia. Coraz częściej wyobrażam sobie siebie w samotności. Tak jakbym zaakceptowała, że to może tak być. Powoli dumam nad tym jak bym mogła wówczas żyć. Zamiast bólu, buntu i niezgody przychodzi myśl, że trzeba żyć dalej. Trzeba spać, jeść i wszystko to, co trzeba zrobić do tego.
czwartek, 28 stycznia 2021
Co mi dały te mieszkania?
Ależ te mieszkania dały mi siły i chęci do życia. Wszystko się zmieniło, mam wiarę w to życie. Nie myślę o utracie bliskich. Ciągle coś. Wiem też, że nie chcę dodatkowej pracy. Więc na pewno do niej nie pójdę. Nie boję się rat, kasa się znajdzie, bo będziemy do tego we dwie. Piotrek zgrywa bohatera, a na pewno nie spłaci wcześniej.
To nie Bóg, to ja sama
Kierowniczka Agnieszka powiedziała, że posiadanie męża i dzieci nie jest wyznacznikiem szczęścia. I tak dumam nad tym, bo dla mnie jest. I jeszcze jedno, gdy wracałyśmy z Olą ze spotkania w sprawie kredytu na mieszkania, Ola na widok ludzi idących do kościoła powiedziała, że to sposób na życie, że usprawiedliwia się wszystko hasłem "Bóg tak chciał". A przecież ja tak rozumuję. Co doprowadziło mnie do choroby? Nieodpowiednia praca, nadmiar obowiązków, przerost ambicji, poluzowanie kontaktów rodzinnych, samotność. To wszystko zrobiłam sobie sama. To z genami dało chorobę. Czyli moja młodość była brzemienna w skutki. A wracając do posiadania rodziny własnej. Gdy masz ludzi wokół siebie łatwiej być szczęśliwym. Może dlatego mimo że nie chcę kupuję te mieszkania. Na pewno celowe wydawanie pieniędzy ma sens. Ale wyprowadzka jest błędem. Niezależność to marzenie Oli. Tyle tylko, że mama powinna dostać spokój od taty. I własny pokój. Jeśli jestem pojedyńcza to na skutek decyzji własnej. Wolałam wygodną, pewną codzienność z rodziną niż ryzyko związku. To nie Bóg tak chciał, to ja mam co chciałam. A że teraz do mnie dociera jakie mogą być tego konsekwencje, to inna rzecz. Skoro już teraz odczuwam samotność, to kiedyś będzie to dla mnie bułka z masłem. Na wszelkie zgryzoty jest tylko jedno rozwiązanie: znaleźć sobie zajęcie by nie rozmyślać.
niedziela, 24 stycznia 2021
Niedziela, po obiedzie
Niedziela, po obiedzie. Mama pojechała, posprzątane. Mama chciała jechać później, ale Ola chyba ją zmotywowała. Wczoraj byłyśmy u Piotrka i Edy. Zjadłam pierogi ze szpinakiem i serem, wypiłam sama całe piwo i zasnęłam. Wróciłyśmy po 19 i od razu zasnęłam. Obudziłam się dzisiaj o 6, zjadłam owoce. Nie musiałam iść z psami, więc zasnęłam aż do 12. Później mycie naczyń, gotowanie obiadu i robienie faworków. Ola wyprała pranie, posprzątała dom i chodziła z psami. Chyba zmienimy rodzaj kredytu, bo hipotecznego nie można wcześniej spłacić. Piotrek jutro jedzie z nami na spotkanie. Przeczytałam "Historię naszych pożegnań" i "Molly". Dałam się nabrać Przybyłek. A Molly mi się podobała mimo że realizuje pewien schemat u Lingas-Łoniewskiej. On bogaty, ona biedna i wielkie love.
środa, 20 stycznia 2021
Dziwnie mi...
czwartek, 14 stycznia 2021
Po tygodniu
Od czasu poprzedniego posta minął tydzień. Wygląda na to, że dostanę oba kredyty. Wczoraj miałam załatwienia, od 12 do 18. Najwięcej czasu zabrał mi powrót z Czyżyn, gdzie byłam po odkamieniacz do ekspresu. Dzisiaj Zajezdnia, Gołaśka i lekarz rodzinny. Czytam na papierze "Historię naszych pożegnań", a na ekranie "Obiad z Bondem".
niedziela, 10 stycznia 2021
Gdy za dużo antydepresantów
Po powrocie od Piotrka nie spałam całą noc. Przespałam za to całą niedzielę. Obudziłam się, gdy mama w przerwie myła naczynia po Oli by móc zrobić sobie jedzenie. Zrobiła mi o to kazanie wieczorem. Myślę, że wytestowałam na sobie dawki antydepresanta. Teraz już wiem, że mogę zażywać tylko pół na dobę. Ale muszę zażywać, bo inaczej nie mam chęci do życia i by otworzyć oczy. I by akceptować swoich bliskich. Wstąpiła we mnie nadzieja, że może nie przyznadzą mi kredytu na 2 mieszkania, tylko na jedno. Chciałam tak pokierować sprawą by tak się stało! Ale nie mogę tego zrobić bratu. Mimo że nie spałam, nie czytałam. Noc wcześniej przeczytałam 1 tom Mazurskich w podróży, 1 bajkę Chylińskiej i dokończyłam "Siostrę mojej siostry". Dzisiaj nad ranem ściągnęłam sobie "Siostrę księżyca". Dzisiaj jadę do bibliotek. Zaraz ułożę sobie plan podróży.
sobota, 9 stycznia 2021
Szczęśliwa kobieta
Jesteśmy u Piotrka i Edy. Na obiad były rolady, modro kapusta i kluski śląskie. Wczoraj Piotrek i Eda po raz pierwszy robili pierogi. Zrobili 398 sztuk. Część dzisiaj wyrzucili, bo nie zagotowali i dali do lodówki. Na fb taki tekst, że czy ten facet, przez którego płaczesz co noc, jest tym, z którym chcesz być? Przypomniał mi się stres jaki towarzyszył moim związkom. I tak myślę, że jestem szczęśliwą kobietą. Nie muszę się przejmować żadnym facetem. Powiedziałam Oli, że nie chcę mieszkać w Zielonkach. Powiedziała mi, że nie mam wyjścia, chyba że chcę zostać z tatą. Dzisiaj wróciłam z nocki. O 13 mnie obudziły i tu przyjechałyśmy. Eda się spiła i ględzi. Rano na przystanku zjadłam kebaba. Strasznie się najadłam. Jak zobaczyłam mamy kanapki z odgrzewanym mięsem mielonym, to mnie odrzuciło. Przez chwilę chciałam kupić w Biedronce "Teściowe w tarapatach". Ale nie wiem czy się zdecyduję.