Blogu, pokłóciłam się z mamą o przechodzenie przez jezdnię pod sklepem. Mama oczywiście pierdoliła o drodze hamowania. A ja to mam w dupie. Potem mama wypomniała mi bułkę zjedzoną w sklepie, a ja jej to, że nie umie iść obok mnie, po partnersku. A teraz robię, to co kazała mi w kłótni: leżę. Mama otworzyła TFI. Byłam zainteresowana, ale po tym jak rozeszły się moje 3 miesięczne oszczędności to mi przeszło. Mama pierdoliła jeszcze o kurtce przejściówce, ale jakoś się nie garnęła do wykładania kasy. A co do TFI, to teraz mama da mi 100 zł i obieca, że co miesiąc mi da, a w kolejnych miesiącach mieć nie będzie, a ja nie potrzebuję nowych programów oszczędnościowych w instytucjach. Potrzebuję mieć dostęp do gotówki by być w razie złych okoliczności bezpieczną. Nic, Blogu, w grudniu znów odłożę 50 zł. Byłam też u innego fryzjera. Fryzura mi się podoba, ale nie podobało mi się szarpanie włosów, więc więcej tam nie pójdę. Teraz przyszła i mówi, że nie pamięta o tym, żeby mi wypłacić na fryzjera. Oli jakoś pamięta! Mama jest bohaterka bo ma lokatę. Ale skończy się, jak spłaci Olę, bo bez bata nie będzie oszczędzać. Lekcja Babci Irenki zza grobu o bogaceniu się pójdzie na marne. Ola dostanie pieniądze. A ja nic, Blogu. I tylko Ola urośnie w siłę, tak jak Tata, gdy ma pieniądze. Teraz nie ma, bo przegrał w sądzie. A ja bez pieniędzy, dzięki bratu z długami i jeszcze mam znaleźć siłę by z nim usiąść do Wigilii. Niech mądra Ola z mamą kupują prezenty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz