I przez ułamek chwili życia przewinęło się przez moje życie 2 mężczyzn. Z żadnym nie wyszło. I zabolało, ale nagle przyszła myśl, że ja nie muszę zdobywać żadnego mężczyzny. Mam już 40 lat, to szansa na załatwienie starych spraw jak np. studia czy pokonanie własnych słabości jak lęk przed bólem i wysokością. I czy ty drogi Blogu wiesz, że punktem wyjścia do samoakceptacji i wewnętrznej siły jest miłość do samej siebie? Każda z nas kobiet powinna zacząć traktować siebie z taką czułością, z jaką traktujemy najbliższych. Bycie piorytetem dla samej siebie nie ma nic wspólnego z egoizmem, to warunek konieczny do bycia szczęśliwą i spełnioną kobietą. Więc jest styczeń i można zrobić postanowienie na nowy rok. Zacznę od zakochania się w sobie- ta miłość jest taka bezpieczna... to miłość bez rozczarowań. A jeśli będę świecić światłem i siłą i mężczyźni i kobiety będą chciały się ogrzać w tym świetle to bierzcie sobie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz