Blogu, od zakończenia terapii w moim życiu zmieniło się wszystko. I chcę Ci Blogu powiedzieć, że jestem wdzięczna Andrzejowi, że zadzwonił na Policję. Ja byłam na skraju, bo trzeba być niesamowicie udręczoną przez najbliższych, żeby wypłakać swoje żale obcemu mężczyźnie. Oczywiście, że się boję, byłabym głupia, gdybym się nie bała. A wszystko to zaczęło się od rozmowy z mamą. Poprosiłam ją by dała mi 200 zł i żeby skoro jedzie do Turcji, nie zostawiła mnie bez pieniędzy. Co jest na porządku dziennym. Mama odmówiła. I zapytała kpiąco i co zrobię. Ze spokojem powiedziałam Jej, że to co robią bezdomni ludzie, nie mający na jedzenie i leki, pójdę na zamknięty. I spojrzałam mamie w oczy i chyba zobaczyła, że nie żartuję. Najpierw jak zwykle jesteś popierdolona. No jestem, mamo, dlatego mogę iść do psychiatryka, odpowiedziałam. Ja się nie boję, mamo. Mama uciekła do Auchan. Potem dzwoniła bym przyjechała do sklepu, bo próbowała mnie przekupić jakąś pierdołą, jak małe dziecko. Gdy wróciła miała w rękach kwiaty i koperek. Chciałam od niej odebrać, bo lekko wyciągnęła ręce w moim kierunku, ale mówię, że Ty wiesz że ja nie lubię kwiatów. No wiem, dlatego dla Ciebie jest koperek. Zmieniam się, kocham kwiaty. Kupię sobie dzisiaj na Kleparzu jedną różę. Dawniej co miesiąc kupowałam Ci mamo kwiaty, kwiaciarka na Kleparzu mnie zna. Teraz będę kupować sobie. Wezmę sobie wazon z domu, bo Ty mamo masz ich w pizdu. Kiedyś do Ciebie wrócę mamo, emocjonalnie, ale teraz idź, precz ode mnie. Były jeszcze 2 przełomowe sytuacje, ale to potem Ci Blogu napiszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz